Badanie Vegatestem, wieloletni specjalista

mooncup_box.jpgRaz kupiwszy miseczkę menstruacyjną wielokrotnego użytku, kobieta przestaje być nabywcą tradycyjnych podpasek i tamponów. Okres przydatności lateksu wynosi 10 lat, a silikonu nie jest jeszcze nawet określony, ponieważ silikonowe miseczki (kubeczki) menstruacyjne produkowane są od niedawna. Tak oto okazuje się, że to, co jest korzystne dla nabywcy, nie opłaca się sprzedawcy!

W 1867 roku w Chicago opatentowano konstrukcję, którą można uznać za pierwowzór dla współczesnego kubeczek menstruacyjnego. Nie wiadomo dokładnie, czy rozpoczęto masową jego produkcję, ale można przypuszczać, że wykonano domowym sposobem jakąś ilość tego środka higienicznego i możliwe, że postępowe kobiety go używały. Jego wynalazcą był mężczyzna. Trzeba przyznać, że środek ten nie zniósł próby czasu. Był jednak bodźcem dla myśli racjonalizatorskiej, i to jednocześnie w dwóch kierunkach. Pierwszy związany był z taką dolegliwością, jak wypadanie macicy. Konstrukcja ta pozwalała na utrwalenie narządu we właściwej pozycji. Co zaś się tyczy drugiego kierunku, to myśl okazała się dość prosta. Należy całkowicie zamknąć ujście waginy tak, aby wydzielina menstruacyjna zbierała się przez jakiś czas w zbiorniku, który następnie jest wyjmowany i opróżniany lub wyrzucany.
Prostota doceniona jest zawsze po czasie. Aby wprowadzić ideę w życie w ostatecznej formie, potrzebne było aż 65 lat...

W 1932 roku w USA opatentowano pierwszy kubeczek menstruacyjny wielokrotnego użytku pod nazwą Daintette. W 1937 roku Leona Chalmers, również w USA, opatentowała kubeczek menstruacyjny, który zaczął być produkowany na skalę masową, chociaż trwało to niedługo. Mimo że idea była świetna, pierwsze miseczki menstruacyjne nie cieszyły się szczególną popularnością. Wykonywano je z kauczuku, były więc dość twarde, a przez to niewygodne. Nie to jednak stanowiło główną przyczynę ich małej popularności. W owym czasie w społeczeństwie poruszanie problemów kobiecych stanowiło tabu, a umieszczanie czegokolwiek wewnątrz siebie gołymi rękami uważano za karygodne. Innymi słowy – społeczeństwo nie było gotowe na tak nowatorskie idee. Być może stopniowo udałoby się wszystko uregulować, lecz II wojna światowa temu przeszkodziła.

Zresztą tampony, które, jak wiadomo, zostały opatentowane w 1933 roku, zyskały w owych czasach wielką popularność przede wszystkim dzięki temu, że umieszcza się je przy pomocy aplikatora.
Po wojnie Leona Chalmers nie porzuciła nadziei na wprowadzenie swego wynalazku do obiegu. Drugą próbę podjęła w 1959 roku. W owym czasie na rynku pojawił się kubeczek menstruacyjny Tassette wykonany z nieco bardziej miękkiej gumy. Jednak gotowość społeczeństwa do przyjęcia tej nowości wciąż była niewielka.

Oczywiście próba ta skazana była na niepowodzenie: kubeczek menstruacyjny Tassette nigdy nie przyniósł dochodu i w roku 1963 po prostu zniknął ze sprzedaży. Najciekawsze jest to, że możliwość wielokrotnego wykorzystania kubeczka menstruacyjnego odegrała w tym dwojaką rolę. Większość kobiet odrzucała sama idea mycia go, a następnie ponownego umieszczania w sobie, podczas gdy dla mniejszości możliwość wielokrotnego wykorzystywania kubeczka menstruacyjnego na przestrzeni 3–5 lat była w pełni zadowalająca – raz go zakupiwszy, po prostu przestawały być klientkami. Komercyjna klapa Tassette pobudziła kierownika firmy Roberta Orecka w 1970 roku do wyprodukowania identycznego kubeczka menstruacyjnego Tassaway, który cieszył się o wiele większym powodzeniem niż poprzednik. Jednak w 1972 roku firma została zamknięta w wyniku machinacji na rynku akcji.

Odrodzenie kubeczka menstruacyjnego datuje się na 1987 rok. Społeczeństwo do tego czasu było już na tyle postępowe, by rozmawiać w sposób otwarty o kobiecych problemach. Istotną rolę odegrało wiele przypadków zespołu szoku toksycznego. Dlatego też lateksowy kubeczek menstruacyjny The Keeper, który pojawił się wówczas w USA, stanowił alternatywę dla tamponów. Lateks nadał miseczce menstruacyjnemu miękkość, czyniąc go o wiele wygodniejszym w porównaniu do poprzedników. I oto pierwsze kubeczki menstruacyjne zaczęły cieszyć się popularnością i przynosić producentom zyski. Nieco później pojawił się Moon Cup, w pełni odtwarzający The Keeper, lecz wykonany z silikonu.
Rzecz w tym, że u niektórych kobiet lateks wywołuje reakcję alergiczną, na skutek czego pozbawione są możliwości korzystania z kubeczków. Kubeczek z hipoalergicznego silikonu w tym przypadku z powodzeniem rozwiązał problem. Obecnie znaczną większość kubeczków produkowanych w różnych krajach wykonuje się z silikonu.

Również jednorazowe kubeczki zasługują na uwagę. Przecież problem cykliczności popytu, z którym swego czasu zderzył się Robert Oreck, nie zniknął, a nawet stał się jeszcze istotniejszy.
Raz kupiwszy kubeczek menstruacyjny wielokrotnego użytku, kobieta przestaje być klientem producentów podpasek i tamponów przez kilka lat. Okres przydatności lateksu wynosi 10 lat, a silikonu nie jest jeszcze nawet określony, ponieważ silikonowe kubeczki produkowane są od niedawna. Tak oto okazuje się, że to, co jest korzystne dla nabywcy, nie opłaca się sprzedawcy!

Zalety kubeczka menstruacyjnego

Kubeczek menstruacyjny wielorazowego użytku ma kielichowaty kształt; przy prawidłowej aplikacji pewnie zamyka waginę i może pomieścić do 30 ml płynu. Jego podstawową zaletą jest możliwość wielokrotnego użytku. Na przykład producenci The Keeper przytaczają następujące wyliczenia:
w ciągu miesiąca kobieta wydaje od 4 do 7 dolarów na jednorazowe środki żeńskiej higieny. W ciągu 10 lat daje to sumę 480 dolarów. The Keeper kosztuje 35 dolarów. Oznacza to, że przy jego pomocy kobieta oszczędza 445 dolarów.

Kubeczek jest łatwy i wygodny w zastosowaniu. Opróżnia się go 2–4 razy na dobę. Na gładkich ściankach nie rozmnażają się bakterie, można go łatwo umyć lub wytrzeć. Nie zmienia naturalnej flory waginy i nie wysusza jej śluzówki. Nigdy nie był związany z syndromem szoku toksycznego. Może być sterylizowany w gotującej się wodzie w ciągu 2–5 minut. Można go używać w trakcie snu, a nawet uprawiając wszelkie sporty.

Zaletą jest również podstawowa różnica pomiędzy jednorazowym kubeczkiem i tym wielokrotnego użytku, polegająca na tym, że jednorazowy przed użyciem przechowywany jest w indywidualnym, sterylnym opakowaniu. Materiał, z którego jest ono wykonane, nie zawiera lateksu, jest hipoalergiczny i nietoksyczny.
W ciągu 10 lat nie zaobserwowano ani jednego przypadku wystąpienia syndromu szoku toksycznego. Obfitość wydzielin jest u kobiet różna, dlatego też jeśli za jednostkę obliczeniową obierzemy czas używania tamponu, po którym istnieje konieczność jego wymiany, to wydajność jednorazowego kubeczka jest dwukrotnie większa niż wydajność tamponu.

Cena taniości

O ile tampony zostały stworzone z uwzględnieniem kryterium wygody, to ideę stworzenia kubeczka oparto na obniżeniu kosztów dni krytycznych u kobiety. W obu wypadkach jest to podejście jednostronne. I dlatego taniość kubeczkaa ma swoją drugą stronę. Jeśli kobieta znajduje się w warunkach domowych, to opróżnienie kubeczka, umycie go i ponowna aplikacja nie stanowi problemu. W miejscach publicznych pojawiają się trudności, przede wszystkim dlatego, że zabiegu dokonuje się przy pomocy rąk, tak więc potrzebna jest woda, mydło i właściwe warunki. Zresztą praktycznie wszystkie kobiety zauważają, że nauczenie się właściwego umieszczenia kubeczka wymaga 2-3 cykli miesięcznych. Rzecz w tym, że można umieścić go tak, że będzie przeciekać i dlatego proponują one początkowo stosować dodatkowe podpaski w celu zabezpieczenia się...

Oto, co na jednym z forów poświęconych kubeczkom pisze kobieta (najprawdopodobniej lekarz), która przez długi czas wypracowała swoisty algorytm zmiany kubeczka w dowolnym miejscu:

1. Z zasady mam ze sobą pustą butelkę, kilka szmatek i woreczków celofanowych oraz opakowanie chusteczek nawilżanych.
2. Niezależnie od tego, gdzie znajduje się umywalka – obok muszli klozetowej czy w innym pomieszczeniu – zaczynam od umycia rąk i zwilżenia jednej szmatki. Jeśli umywalka jest w odrębnym pomieszczeniu, a nie tam, gdzie muszla klozetowa – napełniam butelkę wodą.
3. Po oddaniu moczu wycieram się wilgotną szmatką, wyjmuję kubeczek, wylewam jego zawartość wprost do muszli klozetowej.
4. Jeśli umywalka jest dostępna bez wstawania z muszli klozetowej (idealny wariant), przemywam kubeczek i umieszczam z powrotem. Jeśli do umywalki trzeba podejść – ściskam ściereczkę między nogami i idę, następnie wracam i umieszczam miseczkę. Jeśli umywalka znajduje się w innym pomieszczeniu, to oblewam miseczkę wodą z butelki, przecieram papierem toaletowym, następnie swoją wilgotną szmatką i umieszczam na miejscu.
5. Wilgotną szmatką wycieram się jeszcze raz, a następnie osuszam szmatką lub papierem toaletowym. Wilgotną szmatkę wkładam do woreczka i w domu ją piorę. Cały zabieg zajmuje najwyżej 2 minuty! Opis trwa dłużej.

Jeszcze najbardziej ekstremalny wariant – brak wody – ręce i miseczkę można przetrzeć nawilżanymi chusteczkami – metoda sprawdzona i nic strasznego się nie dzieje. A jeśli nie ma chusteczek? – to można oddać mocz. Uwierzcie, że jest to stary, wojskowo-polowy sposób dezynfekowania ran. Dlatego śmiało – oddajcie mocz na rękę, powstrzymajcie oddawanie moczu, wyjmijcie miseczkę, opróżnijcie go, oddajcie mocz na zewnętrzną część miseczki i umieśćcie go tą samą ręką. Wewnątrz nie trzeba wycierać ani przecierać niczego – zachowujemy sterylność. Z zewnątrz wycieramy się papierem toaletowym i to wszystko (byłam z wizytą za miastem, toaleta znajdowała się w podwórku, nie zdążyłam wziąć z samochodu butelki).

Opinie klientek z zagranicy


Niedawno kupiłam u Was Mooncup. W ogóle rzadko zwracam uwagę na reklamę i teraz nawet nie mogę sobie przypomnieć, gdzie o Was usłyszałam. Ale idea Mooncup spodobała mi się przez swoją ekologiczność (staram się troszczyć o otoczenie).
Ponieważ mam już 49 lat i w efekcie zmian hormonalnych miesiączki stają się coraz bardziej obfite, a napięcie wewnętrznych mięśni jest słabe, to mój organizm zazwyczaj negatywnie reaguje na coś obcego w swoim wnętrzu. Odnosiłam się więc do Mooncup sceptycznie.
Ale jestem po prostu zachwycona. Dlaczego wcześniej o nim nie słyszałam? Dlaczego miseczki nie są sprzedawane w supermarketach obok tamponów?
Na razie skorzystałam z niego tylko jeden raz i byłam zachwycona, że nie było żadnych przecieków i to przy moich obfitych upławach. I do tego żadnego zapachu! Po przecięciu ogonka do odpowiedniej długości w ogóle nie zauważałam miseczki. Jest bardzo łatwy do zastosowania i przechowywania po użyciu. Nawet moje ciało mu się nie sprzeciwiało! Nie muszę więcej kupować tamponów i wkładek w sklepie. Ileż zaoszczędzę pieniędzy! Postaram się wszystkim opowiedzieć o Mooncup. Na pewno opowiem wszystkim przyjaciółkom i mam nadzieję, że one też zechcą wypróbować kubeczek.
Wasza bardzo zadowolona klientka
Penelopa

Właśnie kupiłyśmy Mooncupy i z przyjemnością je oglądamy. Woreczki z niebieskimi wstążeczkami są bardzo ładne! Sam kubeczek jednak jakoś odstrasza, wygląda zbyt medycznie. Może warto produkować go w różnych kolorach? Może nawet z cekinami. Przecież jeśli rzecz jest pożyteczna, to nie znaczy, że nie może być jednocześnie ładna. Pod każdym innym względem Mooncup jest nadzwyczajny. Opowiemy wszystkim koleżankom o tym cudzie.
Kitti i Bernadeta

Już od pewnego czasu korzystam z Mooncupu. Początkowo uważałam, że używanie go jest dziwne, bo zawsze stosowałam tampony i podpaski (chociaż było z nimi tyle problemów!). Nawet nie wiedziałam, że istnieje jakaś alternatywa. Odkąd stosuję Mooncup, po prostu nie wierzę swojemu szczęściu! Poczułam się tak wolna! Po prostu odżyłam, kiedy zrozumiałam, że mogę nie zwracać uwagi na to, że miesiączkuję – myślę, że wszystkie kobiety mnie rozumieją. Nie jestem już zależna od miesiączek! Bardzo Wam dziękuję!
Nemo
Chciałam tylko powiedzieć, że jestem bardzo zadowolona z Mooncupu. Na razie skorzystałam z niego tylko raz i jedyny problem polegał na tym, że po prostu o nim zapomniałam! Jednym z podstawowych powodów decydujących o tym, że kupiłam Mooncup było pragnienie nieszkodzenia środowisku, a oprócz tego uważałam, że wygodnie będzie korzystać z Mooncupu podczas wycieczek. Nie trzeba będzie nosić ze sobą tamponów w plecaku, a potem szukać miejsca, gdzie można byłoby je wyrzucić tak, by nie zanieczyścić przy tym dzikiej przyrody. To wprost wspaniałe.
Jane

Chcę podzielić się wrażeniami na temat Mooncup. Po urodzeniu drugiego dziecka nie mogłam dobrać dla siebie odpowiedniego tamponu. Przyjaciółka doradziła mi, bym wypróbowała Mooncup i jestem jej za to bardzo wdzięczna. Kiedy tylko zaczęłam z niego korzystać, zrozumiałam, że jest on absolutnie niewyczuwalny. To nadzwyczajna idea.
Kate

Jestem bardzo zadowolona z Mooncup i teraz o wiele lżej znoszę miesiączki. Wstawiłam spiralę i bardzo obficie miesiączkuję. Tampax był za słaby, ale Mooncup radzi sobie wspaniale! Byłam jednak nieco zszokowana objętością. W broszurze jest mowa o tym, że Mooncup mieści około 30 ml, co stanowi mniej więcej 1/3 całej objętości upławu, a mój kubeczek menstruacyjny napełniał się około dwunastu razy! Dziękuję za ten wynalazek – nie chcę już nawet wracać do starych metod. Byłam również zdziwiona z powodu „naturalnego poślizgu” – nigdy wcześniej nie zastanawiałam się nad tym, ale różnice są wyczuwalne i Mooncup wydaje się być znacznie bardziej nieszkodliwy. Łatwo mi się go stosuje już od pierwszego razu. Jest to korzystny nabytek, o czym zaświadczam na wypadek, gdyby ktoś wątpił.
Jacqueline

Niech żyje Mooncup! Stosuję go już siedem miesięcy i uważam, że to bardzo pożyteczna rzecz. Po raz pierwszy zobaczyłam go ubiegłego lata w reklamie jednego z nowojorskich sklepów i byłam zaintrygowana. Potem widziałam go na wystawie w Glastonbury na stoisku Mooncup i sięgnęłam po broszury.
Podoba mi się, że nie muszę spuszczać Mooncupu w muszli klozetowej ani nie dodaję go do ogólnej masy śmieci wynoszonych z domu. Jestem zadowolona z tego, że Mooncup oszczędza moje pieniądze. Do tego jest to takie naturalne – wydzieliny powinny wyciekać, a nie napotykać na „korek”, by w coś wsiąkać. Początkowo, mówiąc szczerze, nieprzyjemnie patrzyło mi się na „to”, lecz teraz nawet lubię wiedzieć, ile krwi ze mnie wycieka.
Szczycę się tym, że namówiłam jedną z moich przyjaciółek do wypróbowania Mooncup (inne też już się zastanawiają), a ta z kolei swoją przyjaciółkę. Pierwszy kubeczek jej przyjaciółki nie przetrwał długo, bo pogryzł go pies, lecz ona natychmiast kupiła nowy!
Według mnie każda kobieta powinna korzystać z kubeczków, bo to bardzo wygodne. Dziękuję Wam.
Alison

Oczyszczanie organizmu enzymami Bołotowa

 

oczyszczanie organizmu i leczenie raka według Huldy Clark

 

Katalog częstotliwości pasożytów wg Rife Clark i innych

 

Leczenie raka według Lebiediewa