Każda sztuczna manipulacja genomu prowadzi do powstania nowych gatunków roślin lub zwierząt o nieznanych właściwościach i dlatego organizmy modyfikowane genetycznie (GMO) z definicji nie mogą być bezpieczne. Podczas tworzenia większości GMO wprowadza się do genomu jeden lub więcej „obcych” genów przy pomocy rozbudowanych konstrukcji genetycznych. Zabieg ten wpływa na DNA komórki mocno ją zmieniając. Jeśli w warunkach naturalnych ma miejsce zmiana genomu i pojawia się nowy organizm, to zostaje on szybko odrzucony o ile rozwój przebiega niewłaściwą drogą i nie mieści się w ramach łańcucha troficznego. Tymczasem w społeczeństwie ludzkim ma miejsce rozprzestrzenianie się na wielką skalę nowych sztucznie stworzonych organizmów, z reguły z okaleczonym genomem, a ich sprawdzanie z niejasnych przyczyn sprowadza się do zwykłej analizy chemicznej nieodzwierciedlającej poziomu ich szkodliwości.
Dlaczego biotechnolodzy i niektórzy politycy krzyczą na całe gardło, że GMO jest bezpieczne? Kto odnosi z tego korzyść?
Oto trzy scenariusze rozwoju wypadków w sferze GMO.
Scenariusz nr 1. Czarne jest białe
Trudno jest udowodnić, że czarne jest białe. Jednak USA to uczyniły przekonując o nieszkodliwości GMO i zmuszając różne kraje do uprawiania kultur zmodyfikowanych genetycznie. Nie zamierzamy wymieniać wszystkich metod „perswazji”, których Stany Zjednoczone użyły.
Należy zauważyć, że naukowcy, którzy ośmielili się powiedzieć prawdę o negatywnym wpływie GMO, zostali pozbawieni grantów (dofinansowania do badań), a niektórzy nawet pracy. Rządy niektórych krajów podporządkowały się zaproponowanym zasadom, bez względu na mnóstwo badań uczonych i niepokojących informacji od rolników na temat szkodliwości GMO.
Ludzie w tych krajach zaczęli częściej chorować i umierać. Można powiedzieć wprost, że w ten łagodny sposób rozwiązuje się problem przeludnienia planety, nawet w krajach, w których przyrost naturalny jest ewidentnie ujemny. Najwidoczniej wdrażano GMO w krajach, które na to się godziły, co prowadzi do zmniejszenia liczebności narodów w wyniku wysokiego poziomu zachorowalności, śmiertelności i bezpłodności. Jednocześnie wysoko postawieni urzędnicy państwowi zapewniają, że GMO jest bezpieczne i zbawienne dla ludzkości.
Wiele krajów europejskich usiłując uchronić swych obywateli przed GMO, stworzyło strefy wolne od GMO, lub całkowicie rezygnując z żywności modyfikowanej genetycznie.
Lecz ci, którzy energicznie propagują GMO, świetnie rozumieją, że organizmy transgeniczne nie tylko fatalnie wpływają na organizm człowieka, lecz także niszczą przyrodę i burzą biosferę. Dlatego jest całkiem możliwe, że w najbliższym czasie wejdzie w życie drugi scenariusz.
Scenariusz nr 2. Czarne jest czarne
Łatwo jest udowodnić, że czarne jest czarne. Każde obiektywne badanie wpływu GMO na zwierzęta wykaże jego szkodliwość. Wystarczy przydzielić setki grantów uczonym i na wszystkich poziomach z łatwością zostanie dowiedzione, że GMO jest niebezpieczne, jeśli to rzeczywiście fakt. Oczywiście w pierwszej kolejności będą to uczeni amerykańscy. Niektórzy z nich ponowią doświadczenia wykonane przez rosyjskich uczonych i jako „pierwsi” udowodnią, że GMO jest szkodliwe i zgubnie wpływa na potomstwo, dzięki czemu otrzymają rozmaite nagrody (być może nawet nagrodę Nobla) i kolejne dofinansowania swych badań.
Pojawiają się już pierwsze „jaskółki”. W lipcu 2012 roku w Rzymie, do którego przybył prezydent Obama wraz z małżonką, odbyło się wręczenie nagrody uczonym za badania w dziedzinie medycyny. Szczególną uwagę zwrócono na badania amerykańskich uczonych. Jedna z nagród została przyznana za odkrycie związku cukrzycy i otyłości z wdrażaniem GMO do produktów żywnościowych. Zauważono, że po pojawieniu się GMO otyłość w USA wzrosła z 30% (w latach 1950-1988) do 70% (w latach 1990-1010). Jednocześnie zwrócono uwagę na gwałtowny wzrost liczby ludzi cierpiących na cukrzycę typu II związaną z otyłością (Rome: GMOs and Hydrogenated Fats Cause Diabetes, due to “American Obesity”).
Jaki może być rozwój wypadków? Najprawdopodobniej wszystkie rozsady upraw GMO zostaną zabronione z nakazem ich zniszczenia. W jakiej sytuacji znajdą się kraje, które zaczęły już hodowlę kultur GMO? Oczywiście można powiedzieć, że przecież jako pierwsi uprawy te zaczęli Amerykanie. I na tym właśnie polega problem. Ponieważ byli pionierami, to spokojnie mogą stwierdzić, że nie mieli pojęcia co do szkodliwości GMO. Trudno przecież przewidzieć skutki zastosowania nowego kierunku naukowego. Europa zaś wdraża GMO i bezpodstawnie oświadcza, że jest ono bezpieczne podczas gdy cały świat znajduje się na granicy wybuchu bomby informacyjnej na temat szkodliwego, a niekiedy śmiertelnego wpływu żywności modyfikowanej. Nietrudno wyobrazić sobie, że kraje wprowadzające GMO zostaną posądzone o zarażenie ogromnych terenów roślinami transgenicznymi, uśmiercanie ludności, niszczenie przyrody i gleby oraz stanowienie zagrożenia dla innych krajów. Doprowadzi to do sankcji ekonomicznych, kar pieniężnych i zależności od USA, a wszystko to będzie się dziać w zgodzie z prawem.
Scenariusz nr 3. Wilk syty i owca cała
Co można zrobić, by nikomu nie zaszkodzić i by wszyscy byli zadowoleni? Trzeba szybko stworzyć organizm o pożądanych cechach, na przykład odporny na suszę lub przymrozek. Jednocześnie musi on być bezpieczny dla człowieka i środowiska, co pozwoli politykom rozwiązać problemy ekonomiczne, demograficzne i żywnościowe, koncernom przyniesie zyski, uczonym nagrody za pożyteczne odkrycia, a szeregowym zjadaczom chleba bezpieczne produkty żywnościowe. Czy można osiągnąć to wszystko przy pomocy badań biotechnologicznych? Teoretycznie tak, ale w praktyce wciąż się to nie udaje. Jak na ironię, opracowaniem nowej metody zajmują się technolodzy będący zwolennikami GMO, przez co naturalnie podążają słuszną ich zdaniem drogą.
Tymczasem przeciwnicy GMO nie mogą się tym zająć, ponieważ większość z nich na skutek nacisku koncernów produkujących żywność modyfikowaną genetycznie, została odsunięta od badań i pozbawiona finansowania. Drepczemy więc w miejscu. Należy pamiętać, że organizmy, które mogą zostać uzyskane przy pomocy nowej metody nie są GMO, gdyż GMO z definicji nie może być bezpieczne ze względu na to, że każdy organizm ze sztucznie zmienionym DNA stanowi twór nowy o nieprzewidywalnych właściwościach. Miejmy nadzieję, że wdrożony zostanie trzeci z wymienionych scenariuszy, jako że jest on możliwy i w pełni realny. Najważniejsze, by nie zaprzęgać nauki do polityki i nie przekształcać jej w biznes, a uczonym niezależnie od tego, czy opowiadają się za GMO, czy przeciw, dać możliwość prowadzenia niezależnych badań.
*Ciekawe, że soja odporna na herbicyd Roundup nosi nazwę „Roundup Ready”. Nazwa ta jest zastrzeżonym znakiem towarowym największego koncernu wdrażającego GMO – Monsanto. Sam herbicyd również został opracowany przez tę firmę. Mamy więc sytuację, w której koncern produkuje herbicyd niszczący wszystko pod rząd, a następnie wdraża uprawę rośliny odpornej na ten herbicyd. Typowa strategia wymyślania problemu w celu późniejszego jego rozwiązania – za ogromne pieniądze rzecz jasna...
Dr Irina Jermakowa
** Odporność na owady
*** Tolerancja na zachodnią stonkę korzeniową
**** Opóźnia pleśnienie