Strona 2 z 6
1. Historia i znaczenie dwóch kierunków ziołolecznictwa
Ziołolecznictwo jest tak stare jak ludzkość. Wiedzę o ziołach gromadził człowiek od zarania cywilizacji. Od najdawniejszych czasów musiał człowiek dawać sobie radę z rozmaitymi chorobami. Leków na liczne cierpienia poszukiwał w otaczającej go, przebogatej przyrodzie.Ludy pierwotne
Człowiek pierwotny podczas poszukiwania środka leczniczego kierował się instynktem oraz obserwacjami przypadkowymi; naśladował też zwierzęta, które podczas choroby zjadają pewne rośliny nie będące jednak ich codziennym pożywieniem (np. małpy chore na malarię obgryzają chinowiec z kory w której znajduje się znana chinina, bydło rogate podczas cierpień z zakresu przewodu pokarmowego konsumuje rumianek lub krwawnik, które w normalnej sytuacji są omijane). Jeśli spożycie jakiejś rośliny działało szkodliwie na organizm ludzki unikano jej, gdy dobrotliwie - stosowano. U ludów pierwotnych, które łączyły się w rodziny i szczepy, leczeniem zajmowała się z reguły jedna osoba - wódz, a wiedza o ziołach była przekazywana ustnie z pokolenia na pokolenie.
Starożytność
Najstarszym dokumentem pisanym zawierającym opis środków leczniczych pochodzenie roślinnego jest księga Pent-Sao pochodząca ze starożytnych Chin (sprzed ok. 2700 r. p.n.e.). Wynika z niej, że Chińczycy wytwarzali soki, napary, odwary, proszki, maście, wina; nie znali jednak syropów ziołowych. W lecznictwie stosowali ok. 300 ziół.
Znane też są tabliczki Sumerów, z których wynika, że ludy te stosowały do leczenia lulek, piołun, babkę, nagietek, lepiężnik, kokoryczkę, czosnek, cebulę czy rumianek. Kapłani sumeryjscy sporządzali według własnych recept (które do dziś przetrwały w postaci glinianych tabliczek) rozmaite mieszanki ziołowe, nalewki i proszki. Sumerowie swą wiedzę o ziołach przekazali Asyryjczykom i Babilończykom, ci z kolei Egipcjanom. Asyryjczycy i Babilończycy zaobserwowali, że w różnych porach dnia i roku rośliny posiadają różną moc leczniczą. Opracowali więc kalendarz i zasady zbioru ziół. Opisali też zasady przechowywania i uprawy roślin.
Znaczny rozwój ziołolecznictwa nastąpił w starożytnym Egipcie, czego dowodem jest znaleziony w 1872 r papirus Ebersa (od nazwiska odkrywcy) zawierający około 800 recept na sporządzenie różnych medykamentów. Egipscy kapłani wytwarzali olejowe wyciągi z ziół, mazidła, balsamy i kataplazmy. Wiele surowców roślinnych i gotowych leków ziołowych sprowadzali z Indii, Indonezji, Cejlonu, Chin, Arabii i Palestyny. Lecznictwo spoczywało oczywiście nadal w rękach duchownych, którzy swe recepty na cenne medykamenty trzymali w wielkiej tajemnicy. Spowodowało to, że wiele wartościowych przepisów przepadło wraz ze śmiercią ich autora.
W Grecji dopiero po upływie wielu lat ziołolecznictwem zajęli się ludzie świeccy, przyrodnicy, filozofowie, wszechstronni uczeni. Najwybitniejszymi badaczami ziół byli:
Hipokrates z Kos (460-377 r. p.n.e.) - największy lekarz starożytności, którego sława docierała na Wschód (perski król Artakserkses zapraszał go do siebie, ale Hipokrates nie skorzystał z tego zaszczytnego zaproszenia i pozostał w Grecji); pozostawił po sobie 53 pisma medyczne w dialekcie jońskim; w piśmie “O świętej chorobie" Hipokrates odrzuca panujący poprzednio przesąd, że przyczyną padaczki (epilepsji) jest opętanie chorego przez demony (jak twierdzili kapłani) i tłumaczy ją jako chorobę mózgu; fizjologia Hipokratesa opierała się na nauce o 4 zasadniczych sokach w organizmie: krwi, śluzie, żółci i czarnej żółci; zakłócenie harmonii między tymi czterema sokami w organizmie było, według Hipokratesa, źródłem chorób; w swym dziele “Corpus Hippocrateum" opisał 455 różnych roślin; hasłem Hipokratesa i jego nauki w prowadzeniu kuracji było: przede wszystkim nie szkodzić; uważał, że racjonalne odżywianie się i higiena to czynniki zapobiegające chorobom; zauważył, że środowisko zewnętrzne wpływa wybitnie na stan zdrowia i psychikę człowieka (pismo pt. “O powietrzu, wodach i okolicach"); Hipokrates uważał że do leczenia należy wykorzystywać całe rośliny, bez jakiejkolwiek obróbki, twierdził on bowiem, iż leki znajdujące się w przyrodzie są w najlepszej formie dla organizmu; wygłosił słynny aforyzm:“Vita brevis, ars longa, tempus praeceps, experimentum periculosum, iudicium difficile" (życie krótkie, sztuka długa, sposobność przemijająca, doświadczenie niebezpieczne, wnioskowanie trudne).
Teofrast (372-287 r. p.n.e.) - uczeń Arystotelesa, “ojciec botaniki", wszechstronny uczony; napisał między innymi dwie naukowe rozprawy: “O badaniu roślin", ,,0 pochodzeniu roślin".
Dioskorydes (I w. n.e.) - lekarz grecki z Cylicji, autor 5 ksiąg pt. “O materii lekarskiej"; opisał około 600 gatunków roślin; w dziele pt. “O rzeczach leczniczych" opisał wiele środków pochodzenia roślinnego i mineralnego.
W Grecji istnieli tak zwani rhizotomowie czyli osoby zajmujące się zawodowo wykopywaniem korzeni. Wykopane korzenie poddawali suszeniu, rozdrobnieniu, a następnie sprzedawali je. Sporządzali też mieszanki ziołowe. Popularnym zbieraczem korzeni, twórcą licznych mieszanek ziołowych był Krateuas - autor dzieła farmaceutycznego i poszukiwacz odtrutki na wszelkiego rodzaju trucizny.
W starożytnym Rzymie także nie brakowało wybitnych znawców i propagatorów ziołolecznictwa i zielarstwa:
Claudius Galenus (132-201 r. n.e.) pochodził z Pergamonu, z wykształcenia medyk i filozof; pozostawił po sobie ok. 300 prac pisemnych, np. “Sztuka lekarska" “O działach medycyny”, “O kościach”, “O mieszaniu i działaniu leków”, “Podział leków według działania”; posiadał własną aptekę, gdzie sporządzał różne medykamenty według własnego pomysłu (miody ziołowe, nalewki, proszki, plastry, pigułki, wyciągi octowe, olejowe i wodne, wina); opisał około 450 roślin leczniczych; stal się twórcą tak zwanej farmacji galenowej, która zajmuje się otrzymywaniem i badaniem przetworów z surowców roślinnych, mineralnych i zwierzęcych; sprzeciwiając się Hipokratesowi zaczął poddawać rośliny przeróbkom, gdyż uważał, że działanie leku zależy od jego formy; starał się przetwarzać surowce roślinne w sposób racjonalny i optymalny opracowując lub tylko dopracowując techniki sporządzania leków; dbał o jakość i czystość swych medykamentów, domagał się tego też od innych medyków.
Caius Plinius Secundus zwany także Maior (23-79 r.) opisał ponad 1000 roślin; zginął jednak podczas wybuchu Wezuwiusza, kiedy to podążył do zagrożonych miejscowości Kampanii by zapoznać się ze skutkami zjawiska przyrody i nieść pomoc poszkodowanym.
Orybazjusz (Oribasios z Pergamonu żył w IV w. n.e.) - nadworny lekarz cesarza Juliana z Galii; dokonał wyciągu z pism Galena; opracował też dzieła innych medyków tworząc “Zbiory lekarskie” w 70 księgach w układzie metodycznym; napisał też pracę pt. “Lekarstwa domowe” w 4 księgach.
Średniowiecze
Po upadku cesarstwa zachodniego i podbiciu Rzymu przez plemiona germańskie (w 476 r.) widoczny jest upadek cywilizacji, nauki i kultury. Oczywiście ujemnie odbija się to też na ziołolecznictwie. Dopiero w VI wieku obserwuje się ponowny rozwój nauk przyrodniczych i w tym także fitoterapii. Dużą rolę w rozwoju nauk medycznych odegrali Arabowie, którzy wprowadzili nowe formy leków (spirytusy, syropy, soki zagęszczane, ulepki), rozpowszechnili proces destylacji, opisali około 1800 środków leczniczych, opracowali zasady uprawy roślin południowych w Europie, opisali właściwości roślin przyprawowych, które następnie rozpowszechnili w wielu krajach, pierwsi przeprowadzili doświadczenia z działaniem leków na zwierzętach, stworzyli pierwszą aptekę w Bagdadzie, którą zarządzali farmaceuci, a nie lekarze, oddzielili farmację od medycyny, rozwinęli chirurgię oraz chemię. Przy produkcji leków zaczęli stosować barwniki naturalne i substancje aromatyczne (kamforę, goździki, cynamon, imbir, wanilię, muszkatołowiec), a to wszystko dlatego, ze dużą wagę przywiązywali do wyglądu estetycznego leku, do jego smaku i zapachu. Wielkimi uczonymi w Arabii byli: Abu Ali Ibn Sina (980-1037 r. n.e.), Geber, Abulcasem i Rhazes.
Arabowie gromadzili i przechowywali zdobycze medycyny (ziołolecznictwa) greckiej i rzymskiej, dzięki nim wiedza ta przetrwała. W wieku XII wpływ kultury arabskiej był tak wielki, że podbiła ona myśl europejską. Dzieła arabskich uczonych, które napisali na podstawie własnych badań naukowych oraz zdobyczy greckich i rzymskich uczonych były tłumaczone na język łaciński. Wielkim tłumaczem dzieł przyrodniczych był Konstanty Afrykański. Konstanty Afrykański był benedyktynem z klasztoru na Monte Cassino, gdzie założono szkołę przekazującą wiedzę medyczną, był też nauczycielem w Szkole Salernitańskiej. Główne ośrodki tłumaczów pism arabskich istniały w Toledo, Walencji, Sewilli i Kordobie. Wraz z piśmiennictwem arabskim przywędrowała do Europy interpretacja scholastyczna. Zahamowała ona powstającą dopiero w Europie naukę na długi okres czasu, ograniczając się do interpretacji pism Hipokratesa, Galena, Arystotelesa i in.
W XI wieku benedyktyni założyli wspomnianą już szkołę przyrodniczo-medyczną w Salerno, z której pochodził znany botanik-medyk benedyktyn Macer Floridus (Odo von Meung).
W 1150 r. św. Hildegarda - opatka z klasztoru na Ruppertsberg wydała dzieło pt. “Physica” w którym opisuje 250 gatunków roślin z uwzględnieniem ich wartości leczniczej i odżywczej.
W 1240 r popularny alchemik, szarlatan, dominikanin ze Szwabii św. Albertus Magnus wydaje dzieło pt. “De virtutibus herbarum, lapidum et animalium...”, w którym opisuje około 250 ziół.
Średniowiecze to jednak przede wszystkim alchemia. Do połowy XVIII wieku uczeni usiłowali zamienić pospolite metale (np. rtęć) w złoto stosując mityczny kamień filozoficzny, chcieli leczyć wszelkie choroby i przedłużać życie oraz młodość za pomocą wszechstronnego eliksiru. Alchemia przyszła do Europy z Arabii i Indii. Alchemicy opanowali proste metody wyodrębniania i oczyszczania substancji (poprzez destylację, ekstrakcję, rozpuszczanie, strącanie, sączenie i krystalizację), odkryli liczne sole, które zostały później wprowadzone do lecznictwa, wyodrębnili arsen, antymon, bizmut i fosfor. Ponadto ulepszyli aparaturę destylacyjną, odbieralniki, kolby, chłodnice i inne urządzenia laboratoryjne.
Leczeniem zajmowali się duchowni (dominikanie, cystersi, karmelici, benedyktyni), różnego rodzaju znachorzy, magowie l czarownicy. Powstawały ogrody przyklasztorne w których uprawiano zioła oraz apteki klasztorne prowadzone przez duchownych, którzy sporządzali leki pochodzenia naturalnego, głównie roślinnego według tajnych recept, a następnie nimi handlowali i leczyli chorych.
Uczeni natomiast zamiast zająć się pionierskimi badaniami i odkryciami pisali jedynie “grubaśne" rozprawy i komentarze do poszczególnych dzieł starożytnych mędrców, np. Dioskorydesa, Hipokratesa, Galena. Większość nowych publikacji naukowych było odtworzeniem starych.
Duże znaczenie miały liczne podróże i odkrycia nowych kontynentów. Dzięki nim poznano wiele nowych roślin leczniczych, np. chinowiec, kokainowiec, szafranowiec, jalapę (wilec przeczyszczający).
Do Polski wiedzę o ziołach przynieśli z Europy Zachodniej zakonnicy. Początkowo książki zielarskie były pisane w języku łacińskim, później zaś po polsku. Duże zasługi w dziedzinie ziołolecznictwa w Polsce średniowiecznej położył Jan Stanko (1450-1494) - lekarz, profesor Akademii Krakowskiej, autor “Antibolomenum” - dzieła zawierającego opis 433 gatunków roślin krajowych l 60 gatunków obcych.
Wielkim prekursorem i propagatorem metody leczenia związkami chemicznymi był lekarz szwajcarski, alchemik T. Paracelsus (1493-1547). Uważał on, że do leczenia chorego organizmu nie potrzeba całej rośliny, bo to nie cała roślina leczy, lecz jakieś ciało chemiczne w niej zawarte; to właśnie ciało chemiczne trzeba wyosobnić z rośliny i podawać choremu. Zdaniem Paracelsusa, aby uzdrowić chory organizm należy do niego wprowadzić związki chemiczne, które zrównoważą zachwianą równowagę chemiczną ustroju (uzupełnić brakujące substancje), przy czym główną funkcję w procesach organizmu pełnią rtęć, siarka i sól. Pracował nad wynalezieniem wspomnianego już kamienia filozoficznego oraz panaceum (wierzył w ich istnienie). Zdaniem Paracelsusa organizmem człowieka kieruje pierwiastek życiowy, ciało astralne - archeusz, którego siedzibą jest żołądek i mózg. Twierdził, że w każdym człowieku tkwią wrodzone właściwości - entia. Z tego względu, że był przeciwko naukom powszechnie uznawanym (głoszonym przez starożytnych uczonych, np. Hipokratesa, Galena, Arystotelesa) był w stałym konflikcie ze środowiskiem naukowym, ponadto musiał często zmieniać swoje miejsca zamieszkania. Głosił poglądy rewolucjonizującego nowatorstwa (np. domagał się poprawy warunków i bezpieczeństwa pracy robotników), ale wierzył również w przesądy i zabobony, był nawet doskonałym ich twórcą, np. do leczenia ran stosował wino w którym uprzednio gotował glisty oraz maść, której podłożem był smalec sporządzony z tłuszczu wisielców, do leczenia chorób objawiających się plamami stosował rośliny plamiste).
Z powodu poglądów i tez Paracelsusa nastąpił podział ziołolecznictwa na dwa różne kierunki:
1). Ziołolecznictwo galenowe, które rozwijało się stopniowo poczynając od czasów ludów pierwotnych, a kończąc na średniowieczu, bo w epoce Odrodzenia rozpoczyna się powolny jego upadek z okresowymi, ale krótkotrwałymi wzrostami znaczenia. Opiera się ono na lekach galenowych. Dla wyjaśnienia podaję, że lek galenowy to przetwór sporządzony z różnych części rośliny według danego przepisu, który zawiera związki czynne o określonym charakterze działania farmakologicznego (czyli to, co zdaniem wielu osób i zgodnie z tezą Paracelsusa jest najważniejsze w roślinie; oczywiście ten pogląd paracelsusowy jest wielce błędny, ale o tym za chwilę) i oprócz tego substancje balastowe, czyli jak to się niesłusznie określa - ciała mniej ważne, zbyteczne, przeszkadzające. Do leków galenowych zaliczamy więc między innymi: proszki, soki, syropy, alkoholatury, alkoholomiody, miody ziołowe, wyciągi wodne, octowe, glicerynowe, eterowe, olejowe, maście, mazidła, kataplazmy).
2). Ziołolecznictwo paracelsusowe rozpoczynające się w epoce Odrodzenia za czasów Paracelsusa (który oczywiście był jej twórcą) i trwające do dnia dzisiejszego. Oparte jest na lekach nowoczesnych zawierających substancje chemiczne wyodrębnione z roślin o określonym działaniu farmakologicznym. Przed tym kierunkiem leczenia stoją wielkie perspektywy, co oczywiście nie można powiedzieć o ziołolecznictwie galenowym, a dlaczego tak jest dowiemy się za chwilę. Duże zasługi w dziedzinie zielarstwa i fitoterapii w Polsce epoki Odroczenia położyli:
Marcin z Urzędowa (1500-1573) - medyk, filozof, kanonik sandomierski, założyciel ogrodu botanicznego w Sandomierzu, autor pierwszego podręcznika farmakognozji pt. “Herbarz polski"; pełnił funkcję dziekana w Akademii Krakowskiej.
Szymon Syreński czyli Syreniusz (1541-1611) - botanik, medyk, profesor i dziekan Akademii Krakowskiej, autor bardzo obszernego dzieła (liczącego 1540 stronnic) o ziołach pt. “Zielnik" w którym opisał 765 różnych roślin i podał przepisy na sporządzenie mieszanek ziołowych i innych leków roślinnych.
Stefan Falimierz - botanik, lekarz, tłumacz na język polski licznych dzieł zagranicznych, twórca polskiego mianownictwa.
Spośród zagranicznych wielkich zielarzy i fitoterapeutów należy wymienić: Th. Zwingera, P. Mathiolusa, M. Lobeliusa, A. Lonicerusa, braci Jana i Kacpera Bauhinów, J. Camerariusa, K. Gesnera, V. Cordusa, N. Monardesa i C. Clusiusa.
Należy mocno podkreślić - cała roślina leczy, bo zawiera szereg różnorodnych, swoistych substancji chemicznych w różnej relacji spośród których jedne wywierają silniejsze, a inne słabsze działanie farmakologiczne.
Roślinne leki galenowe typu wyciągów, miodów, proszków i mieszanek zawierają oprócz najsilniej działającej substancji leczniczej (głównej) także ciała balastowe do których najczęściej zaliczamy: tłuszczowce, białkowce, cukrowce, sole mineralne, kwasy organiczne i nieorganiczne, aktywne fermenty, barwniki, prowitaminy, witaminy, żywice, śluzy, dekstryny, a niekiedy także pektyny, saponiny i niektóre garbniki. Substancje chemiczne wyżej wymienione występują w tkankach roślinnych w naturalnych zespołach, a przy tym cechuje je bardzo dobra biodostępność (przyswajalność). Te pozornie mało ważne ciała wywierają również wpływ leczniczy, a niekiedy są wprost niezbędne i niewłaściwą rzeczą jest ich usuwanie. Najogólniej mówiąc działają one wzmacniająco na organizm, regulujące, tonizująco, odżywczo, poprawiają samopoczucie i kondycję, przyśpieszają wyzdrowienie i odzyskanie sił i co ważne - zapobiegają chorobom. Zatem tradycyjne leki ziołowe są nieporównywalnie wartościowsze od leków syntetycznych, czy też zawierających oczyszczone substancje pierwotnie pochodzące z roślin. Ponadto jedne ciała czynne uzupełniają, wzmacniają, ochraniają lub przedłużają działanie innych. Przykładem takiego zjawiska jest działanie witaminy C znajdującej się we wszystkich roślinach w obecności flawonoidów. Flawonoidy przedłużają i wzmacniają działanie kwasu askorbinowego czyli wit. C, a przy tym są dla niego czynnikiem ochronnym (hamują oksydazę askorbinianową to jest zapobiegają utlenianiu wit. C). Witamina C znajdująca się w roślinach dzięki flawonoidom działa 5-6 razy silniej od witaminy C syntetycznej.
Innym przykładem może być wspólne działanie glikozydów, saponin i flawonoidów zawartych w konwalii lub naparstnicy: saponiny ułatwiają wchłanianie glikozydów z jelit do krwi; flawonoidy, sole i saponiny zwiększają tolerancję organizmu na glikozydy, sprawiają, że działają one bardziej efektywnie i korzystnie na mięsień sercowy w porównaniu z działaniem czystych glikozydów wyosobnionych x roślin spośród wielu substancji lub sztucznie odtworzonych.
Obecnie jednak, ziołolecznictwo galenowe ma bardzo małe znaczenie w medycynie oficjalnej i niewielu lekarzy go stosuje, a to z tego względu, że wykorzystywane w nim leki galenowe są kłopotliwe w sporządzaniu i używaniu. Wykorzystuje się w nim często zioła nie figurujące w farmakopeach, o nieudowodnionym lub niezbadanym działaniu, i wreszcie zioła, które trzeba często samemu zebrać ze stanu naturalnego, bo nie prowadzi się oficjalnej ich sprzedaży w aptekach i w sklepach zielarskich. Wiele leków galenowych trzeba też samemu sporządzić według nieoficjalnych przepisów i tym samym leków, których przemysł nie podjął się produkować. Teraz w medycynie stosuje się, obok leków syntetycznych, nowoczesne środki lecznicze pochodzenia roślinnego w skład których wchodzą oczyszczone substancje chemiczne wyizolowane z roślin, np. glikozydy, alkaloidy. Substancje czynne wyodrębnione z roślin wprowadzane są do organizmu w różny sposób i pod różną postacią, np. w drażetkach, w tabletkach, w kapsułkach, w zastrzykach. Takie formy leków wytwarzane są przez przemysł farmaceutyczny przy pomocy skomplikowanych technologii. Substancje wyizolowane z roślin często wchodzą w skład leków złożonych obok syntetycznych substancji, np. w Isochinie (obecnie nie produkowany) mamy chininę (15 mg) i coffeinę (30 mg), które są substancjami pochodzenia roślinnego oraz salicylamidum (300 mg), który jest pochodzenia syntetycznego; w Isalginie widzimy aminofenazon i fenobarbital pochodzenia syntetycznego oraz papawerynę pochodzenia naturalnego. Nowoczesne leki pochodzenia roślinnego podobnie jak leki syntetyczne są wygodne w stosowaniu, mają stały, niezmienny i pewny skład chemiczny, są łatwo dostępne i można dokładnie określić ich dawkowanie. Nic więc dziwnego, że one właśnie mają największe znaczenie w lecznictwie i chętnie sięgają po nie lekarze oraz pacjenci.
Zwrot naukowców w stronę świata roślin jest spowodowany poszukiwaniem w nim gotowych substancji leczących choroby z którymi człowiek nie daje sobie radę, wobec których jest bezsilny, a w wielu przypadkach skazany na śmierć. Poszczególne surowce roślinne poddają oni dokładnej analizie chemicznej, ale jeszcze raz powtarzam - nie po to by później sporządzić z nich proste leki galenowe, co jest przecież podstawą rozwoju tego kierunku leczenia (opierającego się na medykamentach, których technika sporządzania została opracowana już dawno przez starożytnych medyków), lecz po to by znalezione substancje wyosobnić, oczyścić, ustalić ich wzór chemiczny i jeśli to jest możliwe sztucznie odtworzyć, a dopiero w tej postaci po licznych testach sprawdzających wprowadzić do lecznictwa. Oczywiście poszukiwania lekarstw w świecie roślin prowadzą do ustalenia i poznania składu chemicznego roślin, a tym samym wyjaśnienia ich działania uzdrawiającego. Należy jednak dodać, że badania te w wielu przypadkach nie są dość wielostronne, są zbyt uściślone i zaniedbują wiele możliwości, które mogły by być wykorzystane przez ziołolecznictwo galenowe. Ponadto wycofywanie z farmakopei całego świata co pewien czas prostych leków galenowych-roślinnych i surowców ziołowych, które były stosowane od wielu lat, nie sprzyja rozwojowi ziołolecznictwa galenowego. Producenci tłumaczą to niekorzystne zjawisko spadkiem popytu na te środki, co w wielu przypadkach prawdą nie jest. Myślę, że proste leki galenowe sporządzone z roślin i z tkanek zwierzęcych oraz surowce roślinne są wypierane przez nowoczesne, wygodne formy leków zawierające substancje wyosobnione z roślin, których producentów jest coraz więcej w przeciwieństwie do niewygodnych i niemodnych medykamentów ziołowych. W XXI wieku istnieje ostra konkurencja pomiędzy trzema kierunkami leczenia: ziołolecznictwem galenowym, fitoterapią paracelsusową a kierunkiem opartym na lekach syntetycznych. Oczywiście dwa ostatnie kierunki leczenia wygrywają i wygrają w konkurencji z ziołolecznictwem galenowym. Wreszcie zbyt duża liczba przeciwników leczenia prostymi lekami ziołowymi, które można sporządzić w warunkach domowych, a co gorsze przeciwników ze środowisk lekarskich nie daje perspektyw rozwojowych dla ziołolecznictwa galenowego.
Wiek XVIII, XIX i XX
Zwolennicy teorii Paracelsusa rozpoczęli badania nad roślinami, po to, by wyodrębnić z nich główny, ich zdaniem najważniejszy składnik czynny. W XVII i XVIII i XIX wieku opracowano metody wyodrębniania z roślin leczniczych związków czynnych, np. alkaloidów. Duże zasługi położył w tej dziedzinie uczony rosyjski - Oriechow. Rozpoczęła się era “wyodrębniaczy”. W 1803 r. Sartürmer wyodrębnił z opium alkaloid - morfinę; w 1817 r. Pelletier i Magedie uzyskali z korzenia ipekakuany alkaloid - emetynę; w 1818 r. Caventou i wspomniany Pelletier wyizolowali z kulczyby alkaloid - strychninę; w 1820 r. Runge wyosobnił z kawy alkaloid - koffeinę, w tym też roku z kory chinowej uzyskano chininę; w 1826 r. Bonastre wykrył w goździkach eugenol, który jest składnikiem wielu preparatów stomatologicznych (np. Perl-Pack, Endometazon, Rocles); w 1831 r. Wiggers otrzymał z buławinki czerwonej alkaloid - ergotaminę, potem uzyskano pochodne alkaloidów sporyszu: bromokryptynę i dietyloamid kwasu lizergowego (narkotyk); w 1841 r. Nativell wyizolował z drapacza lekarskiego knicynę, która w przyszłości może okazać się środkiem leczącym białaczkę (wykazuje działanie przeciwbiałaczkowe); w 1842 r. Weiss wyodrębnił z ruty flawonoid -rutozyd, a w 1853 r Stein wyizolował tę samą substancję z perełkowca japońskiego - obie te rośliny wykorzystywane są do produkcji rutyny i kwercetyny, które są sprzedawane w postaci tabletek, kapsułek, płynów do wstrzyknięć, żelu i drażetek; w 1840 r. Guitteau wyizolował z karczochu zwyczajnego cynarynę o działaniu żółciotwórczym, żółciopędnym, ochronnym na miąższ wątroby, przeciwbakteryjnym, obniżającym stężenie cholesterolu we krwi i odtruwającym - wchodzi w skład wielu preparatów, np. Cynarein, Plemocil, Listrocol; w 1859 r. Neumann otrzymał z kokainowca kokainę; w 1864 r. Jobson i Hesse otrzymali z bobotrutki kalabarskiej alkaloid fizostygminę, który jest stosowany miejscowo w jaskrze; w 1872 r. Verne i Bourgoin z rośliny - Peumus boldus uzyskali alkaloid boldynę, który działa silnie żółciopędnie, moczopędnie, zwiększa wydalanie moczanów i kwasu moczowego - w wielu krajach jest stosowana do leczenia dny, kamicy moczowej, podagry, zapalenia nerek, pęcherza i prostaty oraz licznych chorób wątroby i pęcherzyka żółciowego; w 1861 r. Łukomski wyizolował z oleandra oleandrynę, którą określił mylnie jako alkaloid; w 1883 r. Schmiedeberg udowodnił, że oleandryna jest glikozydem; w 1887 r Nagai wyosobnił z przęśli dwukłosowej alkaloid - efedrynę.
W trakcie sztucznego odtwarzania substancji roślinnych powstawały też inne, nowe związki, łącznie z takimi, które nie występują w przyrodzie.
W XIX wieku wielki rozwój chemii i mikrobiologii stał się podstawą do powstania nowego kierunku leczenia - chemoterapii to jest metody leczenia chorób wywołanych przez biologiczne czynniki chorobotwórcze przy pomocy związków chemicznych. Paweł Ehrlich dokonał syntezy salwarsanu - leku przeciw kile. W 1874 r. otrzymano sztucznie kwas salicylowy, który dotychczas był uzyskiwany z kory wierzby, topoli lub z kwiatu wiązówki (stosowano ekstrakty gęste lub suche z tych roślin, albo też mocne odwary); w 1884 r. otrzymano antypirynę; w 1886 r. salol, a w 1887 r. fenacytynę.
W XIX wieku wybitny fizjolog rosyjski Iwan Pawłow opisał mechanizm działania goryczek na układ pokarmowy, a Sawicz wyjaśnił mechanizm działania kamfory na serce. Są to znaczące osiągnięcia w dziedzinie farmakologii.
W XX wieku obserwuje się dalszy rozwój farmakochemii. W 1934 r G. Domagk odkrył przeciwbakteryjne działanie preparatu sulfonamidowego -- prontosilu. Odtąd zaczęto tworzyć z wielkim entuzjazmem oraz reklamą wprowadzać do lecznictwa coraz więcej środków pochodnych kwasu sulfanilowego. Uważano, że sulfonamidy stworzą nową erę lecznictwa, które dotąd opierało się na lekach roślinnych, prostych związkach chemicznych i organotherapii. W wyniku wielu głośnych syntez powstały leki moczopędne, hipotensyjne, przeciwbólowe, przeciwzapalne, przeciwgorączkowe i ogromna liczba innych. Leki sztucznie otrzymane wyparły znaczną liczbę ziół i przetworów roślinnych z lekospisów całego świata. Gro lekarzy przewidywało nawet całkowity upadek ziołolecznictwa. W 1941 r. H.W. Florey i E.B. Chain wprowadzili do lecznictwa penicylinę, która jest uzyskiwana z pędzlaka. Później odkryto i zaczęto stosować inne naturalne antybiotyki, np. streptomycynę (odkrytą w 1943 r. przez Selmana Waksmana), chloromycetynę (chloramfenikol), aureomycynę (chlorotetracyklinę). Rozpoczęły się też prace badawcze nad antybiotykami produkowanymi przez rośliny wyższe - fitoncydami. W badaniach nad fitoncydami zasłużyli się radzieccy uczeni - Tokin i Niłow. Niektóre z nich, np. fitoncydy czosnku i cebuli są stosowane do dziś w lecznictwie. Wszystko to spowodowało, że naukowcy znów zwrócili uwagę na rośliny. Świat roślin okazał się źródłem cennych substancji antybiotycznych, a także przeciwnowotworowych, kardiotonicznych, spazmolitycznych i wielu innych.
Równocześnie okazało się, że dopiero po latach stosowania ocenić można korzyści i szkody jakie powoduje dany lek. Wiele leków syntetycznych, które wprowadzano z wielką nadzieją, reklamą i entuzjazmem okazało się środkami o małej wartości terapeutycznej i fizjologicznej, ba liczne leki okazały się substancjami toksycznymi (teratogennymi, rakotwórczymi, białaczkotwórczymi itd.) dla wrażliwego organizmu ludzkiego. Przykładem mogą być wspomniane już sulfonamidy. Większość sulfonamidów kiedyś stosowana i obecnie używanych wywołuje niepożądane i szkodliwe objawy działania ubocznego, a co gorsze występują one często. Najgroźniejszym niewątpliwie działaniem sulfonamidów jest zespół Stavensa i Johnsona, który może prowadzić do śmierci (u 25% przypadków). Ponadto często powodują one reakcje uczuleniowe ujawniające się dopiero po 10 dniach terapii, powikłania nerkowe i zaburzenia ze strony przewodu pokarmowego. Obecnie wycofuje się sulfonamidy nie tylko dlatego, że są toksyczne, ale także dlatego, że coraz więcej bakterii wykazuje na nie oporność, zatem stają się chemoterapeutykami mało skutecznymi. “W postaci maści, zasypek i roztworów sulfonamidy są obecnie rzadko stosowane, a ich skuteczność jest nieznaczna, przy czym często występują skórne odczyny alergiczne” (W. Rewerski).
Weźmy na przykład aminofenazon - związek syntetyczny, który robił wielką karierę w lecznictwie przez co najmniej 30 lat. Był to (a w niektórych krajach nadal jest) główny składnik ogromnej ilości mieszanek przeciwbólowych na całym świecie (wchodzi w skład Amidochinu – obecnie nie produkowany, Pyramidonu, Gardanu, Pabialginy, Veramidu, Cofedonu – obecnie wycofane i in.). Tymczasem okazało się, że jest to związek (pochodny fenylopirazolonu) wyjątkowo toksyczny, gdyż wywołuje uszkodzenie szpiku (a przy nadwrażliwości występuje to już po niewielkich dawkach leku, ba już po jednorazowym zażyciu!) zwłaszcza u dzieci i to w dodatku dopiero po 10-14 dniach od zażycia leku. Okazało się, że aminofenazon utrudnia wydalanie z organizmu wielu leków, jonów Na i wody (obrzęki!). Przy nadużywaniu (wiele ludzi zażywa leki przeciwbólowe nieracjonalnie (rationalis oznacza z łaciny rozumny, rozsądny), a co gorsze z aminofenazonem; patrz na skład leku, który zażywasz!) aminofenazonu obserwowano uszkodzenie wątroby i martwicę brodawek nerkowych. Substancja ta w wielu krajach (np. w Szwajcarii, w Austrii, w Niemczech) została wycofana z użycia lub zastąpiona przez propyfenazon (pochodna fenazonu), który jest mniej szkodliwy dla człowieka (?). Jak już wiemy fenazon czyli antypiryna została wprowadzona do lecznictwa w XIX wieku, wtedy uważano to za rewelację, obecnie jednak okazało się, że jest to lek toksyczny już w dawkach leczniczych; powoduje bowiem u wielu osób zwolnienie oddechu, duszności, drgawki, a nawet zapaść. Przy nadużywaniu antypiryny obserwuje się śródmiąższowe zapalenie nerek z martwicą brodawek nerkowych.
Takich przykładów jest wiele (spośród licznych leków syntetycznych), że trzeba by było poświęcić im wiele miejsca, a książka ta ma przed sobą inny cel, mianowicie dostarczyć wiedzy o ziołach, które są lekami bezpiecznymi (skutecznymi) dla ludzi. Zioła (i leki galenowe z nich przyrządzone) są źródłem nie tylko substancji leczniczych, ale również witamin, soli mineralnych, aminokwasów, flawonoidów, pektyn, węglowodanów, lipidów i wielu innych związków, których organizm człowieka potrzebuje do normalnego funkcjonowania.
Do najwybitniejszych polskich badaczy roślin leczniczych w wieku XIX i XX należą między innymi:
Julian Trapp (1315-1908) - mgr farmacji w Petersburgu, prof. zw. farmacji i farmakognozji, dr.h.c. uniwersytetu w Królewcu; autor ok. 20 prac z farmacji i farmakognozji, napisał drugi polski podręcznik “Farmakognozja”(1869).
Stanisław Biernacki (1875-1931) - prof. farmakognozji Uniwersytetu Poznańskiego; autor licznych prac farmakognostycznych, np. “Roślinne leki nasercowe” (1927).
Jan Biegański (1863-1939), mgr farmacji, autor około 240 publikacji z fitoterapii i zielarstwa, np. Rośliny lekarskie i ich uprawa (1894), Zioła apteczne (1904), Uprawa roślin lekarskich (1912), Nasze zioła lekarskie (1924), Ziołolecznictwo. Nasze zioła i leczenie się niemi (1931), Zielarz, podręcznik dla zbierających zioła lecznicze (1932). Niezmiernie aktywny propagator ziołolecznictwa w Polsce przedwojennej i międzywojennej.
Jan Muszyński (1884-1857) - mgr farmacji w Dorpacie, tamże inspektor Ogrodu Botanicznego, prof. nadzw. (1923), prof. zw. (1937) Uniwersytetu Wileńskiego, tam też kierownik Zakładu Farmakognozji i Uprawy Roślin Leczniczych, dyrektor Oddziału Farmaceutycznego Uniwersytetu Wileńskiego; inicjator i organizator Wydziału Farmaceutycznego na Uniwersytecie w Łodzi, prof. Katedry Farmakognozji Akademii Medycznej w Łodzi; założyciel Ogrodu Botanicznego w Łodzi; autor ok. 300 publikacji z botaniki, farmakognozji, uprawy roślin, zielarstwa i fitoterapii, np.“Farmakognozja”(1957), “Uprawa roślin leczniczych" (1946), “Ziołolecznictwo i leki roślinne” (1958); wyosobnił alkaloid selaginę z Lycopodium selago i glikozyd rutynę z gryki. Wybitny organizator i propagator zielarstwa oraz ziołolecznictwa w Polsce.
Wacław Strażewicz (1889-1350) - inspektor Ogrodu Roślin Leczniczych Uniw. Wileńskiego, wykładowca chemii toksykologicznej, uprawy roślin leczniczych; prof. Katedry Farmakognozji Uniw. Poznańskiego, organizator i pierwszy dyrektor Państwowego Instytutu Naukowego Leczniczych Surowców Roślinnych w Poznaniu; autor ok. 85 prac i artykułów z farmakognozji i uprawy roślin leczniczych, np. “Nasze rośliny lekarskie” (1925),“Hodowla roślin lekarskich” (1925). Powołał do życia Polskie Towarzystwo Popierania Produkcji Roślin Leczniczych (1927).
Jakub Deryng (1836-1980) - inspektor Ogrodu Farmakognostycznego Uniw. Warszawskiego, wykładowca uprawy roślin leczniczych, autor ok. 150 publikacji naukowych, np. “Atlas sproszkowanych surowców roślinnych" (1961), opracował patent na“Aparat do oznaczania wartości olejków eterycznych w roślinach.
Jakub Mowszowicz (1901-1983) - autor ponad 700 pozycji naukowych, popularnonaukowych i podręczników (np. “O niektórych roślinach trujących” (1957), “Nasze ważniejsze rośliny trujące” (1953), “Zarys systematyki roślin” (1974), “Pospolite rośliny naczyniowe Polski” (1974), “Rośliny trujące lub szkodliwe dla człowieka z uwzględnieniem ich właściwości leczniczych” (1952), “Przewodnik do oznaczania krajowych roślin trujących i szkodliwych” (1932); wybitny znawca roślin leczniczych i trujących, prof. dr hab. botaniki; studiował na Wydziale Matematyczno-Przyrodniczym Uniw. Wileńskiego, tam też specjalizował się w dziedzinie systematyki i geografii roślin; zbadał florę województw: łódzkiego, piotrkowskiego, sieradzkiego i skierniewickiego. W okresie powojennym współorganizator Wydziału Biologii na Uniwersytecie Łódzkim.
Florentyna Kudrzycka-Biełoszabska (1903-1975) - autorka ok. 50 prac farmakognostycznych, np. “Zawartość olejku i azulenu w Achillea millefolium (1951), badaczka koniiny (“Nowa mikrochemiczna reakcja na koniinę”).
Adam Michaluk (1913-1964) - autor ok. 35 doświadczalnych prac, np. Badania nad surowcami garbnikowymi"; inicjator i propagator badań nad azulenami i flawonoidami, opracował gatunki z rodzaju Hypericum.
Ponadto duże zasługi nad badaniem roślin leczniczych w XIX i XX wieku w Polsce położyli: Witold Poprzęcki, Bolesław Broda, Stanisław Kolmünzer, Wojciech Roeske, Antonina Rumińska, Lutosława Skrzypczak, Stanisław Büchner.
Znane też są tabliczki Sumerów, z których wynika, że ludy te stosowały do leczenia lulek, piołun, babkę, nagietek, lepiężnik, kokoryczkę, czosnek, cebulę czy rumianek. Kapłani sumeryjscy sporządzali według własnych recept (które do dziś przetrwały w postaci glinianych tabliczek) rozmaite mieszanki ziołowe, nalewki i proszki. Sumerowie swą wiedzę o ziołach przekazali Asyryjczykom i Babilończykom, ci z kolei Egipcjanom. Asyryjczycy i Babilończycy zaobserwowali, że w różnych porach dnia i roku rośliny posiadają różną moc leczniczą. Opracowali więc kalendarz i zasady zbioru ziół. Opisali też zasady przechowywania i uprawy roślin.
Znaczny rozwój ziołolecznictwa nastąpił w starożytnym Egipcie, czego dowodem jest znaleziony w 1872 r papirus Ebersa (od nazwiska odkrywcy) zawierający około 800 recept na sporządzenie różnych medykamentów. Egipscy kapłani wytwarzali olejowe wyciągi z ziół, mazidła, balsamy i kataplazmy. Wiele surowców roślinnych i gotowych leków ziołowych sprowadzali z Indii, Indonezji, Cejlonu, Chin, Arabii i Palestyny. Lecznictwo spoczywało oczywiście nadal w rękach duchownych, którzy swe recepty na cenne medykamenty trzymali w wielkiej tajemnicy. Spowodowało to, że wiele wartościowych przepisów przepadło wraz ze śmiercią ich autora.
W Grecji dopiero po upływie wielu lat ziołolecznictwem zajęli się ludzie świeccy, przyrodnicy, filozofowie, wszechstronni uczeni. Najwybitniejszymi badaczami ziół byli:
Hipokrates z Kos (460-377 r. p.n.e.) - największy lekarz starożytności, którego sława docierała na Wschód (perski król Artakserkses zapraszał go do siebie, ale Hipokrates nie skorzystał z tego zaszczytnego zaproszenia i pozostał w Grecji); pozostawił po sobie 53 pisma medyczne w dialekcie jońskim; w piśmie “O świętej chorobie" Hipokrates odrzuca panujący poprzednio przesąd, że przyczyną padaczki (epilepsji) jest opętanie chorego przez demony (jak twierdzili kapłani) i tłumaczy ją jako chorobę mózgu; fizjologia Hipokratesa opierała się na nauce o 4 zasadniczych sokach w organizmie: krwi, śluzie, żółci i czarnej żółci; zakłócenie harmonii między tymi czterema sokami w organizmie było, według Hipokratesa, źródłem chorób; w swym dziele “Corpus Hippocrateum" opisał 455 różnych roślin; hasłem Hipokratesa i jego nauki w prowadzeniu kuracji było: przede wszystkim nie szkodzić; uważał, że racjonalne odżywianie się i higiena to czynniki zapobiegające chorobom; zauważył, że środowisko zewnętrzne wpływa wybitnie na stan zdrowia i psychikę człowieka (pismo pt. “O powietrzu, wodach i okolicach"); Hipokrates uważał że do leczenia należy wykorzystywać całe rośliny, bez jakiejkolwiek obróbki, twierdził on bowiem, iż leki znajdujące się w przyrodzie są w najlepszej formie dla organizmu; wygłosił słynny aforyzm:“Vita brevis, ars longa, tempus praeceps, experimentum periculosum, iudicium difficile" (życie krótkie, sztuka długa, sposobność przemijająca, doświadczenie niebezpieczne, wnioskowanie trudne).
Teofrast (372-287 r. p.n.e.) - uczeń Arystotelesa, “ojciec botaniki", wszechstronny uczony; napisał między innymi dwie naukowe rozprawy: “O badaniu roślin", ,,0 pochodzeniu roślin".
Dioskorydes (I w. n.e.) - lekarz grecki z Cylicji, autor 5 ksiąg pt. “O materii lekarskiej"; opisał około 600 gatunków roślin; w dziele pt. “O rzeczach leczniczych" opisał wiele środków pochodzenia roślinnego i mineralnego.
W Grecji istnieli tak zwani rhizotomowie czyli osoby zajmujące się zawodowo wykopywaniem korzeni. Wykopane korzenie poddawali suszeniu, rozdrobnieniu, a następnie sprzedawali je. Sporządzali też mieszanki ziołowe. Popularnym zbieraczem korzeni, twórcą licznych mieszanek ziołowych był Krateuas - autor dzieła farmaceutycznego i poszukiwacz odtrutki na wszelkiego rodzaju trucizny.
W starożytnym Rzymie także nie brakowało wybitnych znawców i propagatorów ziołolecznictwa i zielarstwa:
Claudius Galenus (132-201 r. n.e.) pochodził z Pergamonu, z wykształcenia medyk i filozof; pozostawił po sobie ok. 300 prac pisemnych, np. “Sztuka lekarska" “O działach medycyny”, “O kościach”, “O mieszaniu i działaniu leków”, “Podział leków według działania”; posiadał własną aptekę, gdzie sporządzał różne medykamenty według własnego pomysłu (miody ziołowe, nalewki, proszki, plastry, pigułki, wyciągi octowe, olejowe i wodne, wina); opisał około 450 roślin leczniczych; stal się twórcą tak zwanej farmacji galenowej, która zajmuje się otrzymywaniem i badaniem przetworów z surowców roślinnych, mineralnych i zwierzęcych; sprzeciwiając się Hipokratesowi zaczął poddawać rośliny przeróbkom, gdyż uważał, że działanie leku zależy od jego formy; starał się przetwarzać surowce roślinne w sposób racjonalny i optymalny opracowując lub tylko dopracowując techniki sporządzania leków; dbał o jakość i czystość swych medykamentów, domagał się tego też od innych medyków.
Caius Plinius Secundus zwany także Maior (23-79 r.) opisał ponad 1000 roślin; zginął jednak podczas wybuchu Wezuwiusza, kiedy to podążył do zagrożonych miejscowości Kampanii by zapoznać się ze skutkami zjawiska przyrody i nieść pomoc poszkodowanym.
Orybazjusz (Oribasios z Pergamonu żył w IV w. n.e.) - nadworny lekarz cesarza Juliana z Galii; dokonał wyciągu z pism Galena; opracował też dzieła innych medyków tworząc “Zbiory lekarskie” w 70 księgach w układzie metodycznym; napisał też pracę pt. “Lekarstwa domowe” w 4 księgach.
Średniowiecze
Po upadku cesarstwa zachodniego i podbiciu Rzymu przez plemiona germańskie (w 476 r.) widoczny jest upadek cywilizacji, nauki i kultury. Oczywiście ujemnie odbija się to też na ziołolecznictwie. Dopiero w VI wieku obserwuje się ponowny rozwój nauk przyrodniczych i w tym także fitoterapii. Dużą rolę w rozwoju nauk medycznych odegrali Arabowie, którzy wprowadzili nowe formy leków (spirytusy, syropy, soki zagęszczane, ulepki), rozpowszechnili proces destylacji, opisali około 1800 środków leczniczych, opracowali zasady uprawy roślin południowych w Europie, opisali właściwości roślin przyprawowych, które następnie rozpowszechnili w wielu krajach, pierwsi przeprowadzili doświadczenia z działaniem leków na zwierzętach, stworzyli pierwszą aptekę w Bagdadzie, którą zarządzali farmaceuci, a nie lekarze, oddzielili farmację od medycyny, rozwinęli chirurgię oraz chemię. Przy produkcji leków zaczęli stosować barwniki naturalne i substancje aromatyczne (kamforę, goździki, cynamon, imbir, wanilię, muszkatołowiec), a to wszystko dlatego, ze dużą wagę przywiązywali do wyglądu estetycznego leku, do jego smaku i zapachu. Wielkimi uczonymi w Arabii byli: Abu Ali Ibn Sina (980-1037 r. n.e.), Geber, Abulcasem i Rhazes.Arabowie gromadzili i przechowywali zdobycze medycyny (ziołolecznictwa) greckiej i rzymskiej, dzięki nim wiedza ta przetrwała. W wieku XII wpływ kultury arabskiej był tak wielki, że podbiła ona myśl europejską. Dzieła arabskich uczonych, które napisali na podstawie własnych badań naukowych oraz zdobyczy greckich i rzymskich uczonych były tłumaczone na język łaciński. Wielkim tłumaczem dzieł przyrodniczych był Konstanty Afrykański. Konstanty Afrykański był benedyktynem z klasztoru na Monte Cassino, gdzie założono szkołę przekazującą wiedzę medyczną, był też nauczycielem w Szkole Salernitańskiej. Główne ośrodki tłumaczów pism arabskich istniały w Toledo, Walencji, Sewilli i Kordobie. Wraz z piśmiennictwem arabskim przywędrowała do Europy interpretacja scholastyczna. Zahamowała ona powstającą dopiero w Europie naukę na długi okres czasu, ograniczając się do interpretacji pism Hipokratesa, Galena, Arystotelesa i in.
W XI wieku benedyktyni założyli wspomnianą już szkołę przyrodniczo-medyczną w Salerno, z której pochodził znany botanik-medyk benedyktyn Macer Floridus (Odo von Meung).
W 1150 r. św. Hildegarda - opatka z klasztoru na Ruppertsberg wydała dzieło pt. “Physica” w którym opisuje 250 gatunków roślin z uwzględnieniem ich wartości leczniczej i odżywczej.
W 1240 r popularny alchemik, szarlatan, dominikanin ze Szwabii św. Albertus Magnus wydaje dzieło pt. “De virtutibus herbarum, lapidum et animalium...”, w którym opisuje około 250 ziół.
Średniowiecze to jednak przede wszystkim alchemia. Do połowy XVIII wieku uczeni usiłowali zamienić pospolite metale (np. rtęć) w złoto stosując mityczny kamień filozoficzny, chcieli leczyć wszelkie choroby i przedłużać życie oraz młodość za pomocą wszechstronnego eliksiru. Alchemia przyszła do Europy z Arabii i Indii. Alchemicy opanowali proste metody wyodrębniania i oczyszczania substancji (poprzez destylację, ekstrakcję, rozpuszczanie, strącanie, sączenie i krystalizację), odkryli liczne sole, które zostały później wprowadzone do lecznictwa, wyodrębnili arsen, antymon, bizmut i fosfor. Ponadto ulepszyli aparaturę destylacyjną, odbieralniki, kolby, chłodnice i inne urządzenia laboratoryjne.
Leczeniem zajmowali się duchowni (dominikanie, cystersi, karmelici, benedyktyni), różnego rodzaju znachorzy, magowie l czarownicy. Powstawały ogrody przyklasztorne w których uprawiano zioła oraz apteki klasztorne prowadzone przez duchownych, którzy sporządzali leki pochodzenia naturalnego, głównie roślinnego według tajnych recept, a następnie nimi handlowali i leczyli chorych.
Uczeni natomiast zamiast zająć się pionierskimi badaniami i odkryciami pisali jedynie “grubaśne" rozprawy i komentarze do poszczególnych dzieł starożytnych mędrców, np. Dioskorydesa, Hipokratesa, Galena. Większość nowych publikacji naukowych było odtworzeniem starych.
Duże znaczenie miały liczne podróże i odkrycia nowych kontynentów. Dzięki nim poznano wiele nowych roślin leczniczych, np. chinowiec, kokainowiec, szafranowiec, jalapę (wilec przeczyszczający).
Do Polski wiedzę o ziołach przynieśli z Europy Zachodniej zakonnicy. Początkowo książki zielarskie były pisane w języku łacińskim, później zaś po polsku. Duże zasługi w dziedzinie ziołolecznictwa w Polsce średniowiecznej położył Jan Stanko (1450-1494) - lekarz, profesor Akademii Krakowskiej, autor “Antibolomenum” - dzieła zawierającego opis 433 gatunków roślin krajowych l 60 gatunków obcych.
Odrodzenie
Epoka odrodzenia to przełomowy w stosunku do średniowiecza okres w nauce, kulturze i sztuce, czasy rozmachu, śmiałości, odwagi i przekonań w każdym zakresie. Dominuje w nim zainteresowanie życiem doczesnym, chęć naukowego poznania rzeczywistości. Jednakże w tej właśnie epoce możemy zaobserwować początki upadku ziołolecznictwa opartego na lekach galenowych. Jednocześnie widoczny jest rozkwit jatrochemii, czyli kierunku w medycynie i chemii stawiającego sobie za główny cel wynajdywanie i preparowanie leków oraz wyjaśnianie procesów zachodzących w organizmie ludzkim.Wielkim prekursorem i propagatorem metody leczenia związkami chemicznymi był lekarz szwajcarski, alchemik T. Paracelsus (1493-1547). Uważał on, że do leczenia chorego organizmu nie potrzeba całej rośliny, bo to nie cała roślina leczy, lecz jakieś ciało chemiczne w niej zawarte; to właśnie ciało chemiczne trzeba wyosobnić z rośliny i podawać choremu. Zdaniem Paracelsusa, aby uzdrowić chory organizm należy do niego wprowadzić związki chemiczne, które zrównoważą zachwianą równowagę chemiczną ustroju (uzupełnić brakujące substancje), przy czym główną funkcję w procesach organizmu pełnią rtęć, siarka i sól. Pracował nad wynalezieniem wspomnianego już kamienia filozoficznego oraz panaceum (wierzył w ich istnienie). Zdaniem Paracelsusa organizmem człowieka kieruje pierwiastek życiowy, ciało astralne - archeusz, którego siedzibą jest żołądek i mózg. Twierdził, że w każdym człowieku tkwią wrodzone właściwości - entia. Z tego względu, że był przeciwko naukom powszechnie uznawanym (głoszonym przez starożytnych uczonych, np. Hipokratesa, Galena, Arystotelesa) był w stałym konflikcie ze środowiskiem naukowym, ponadto musiał często zmieniać swoje miejsca zamieszkania. Głosił poglądy rewolucjonizującego nowatorstwa (np. domagał się poprawy warunków i bezpieczeństwa pracy robotników), ale wierzył również w przesądy i zabobony, był nawet doskonałym ich twórcą, np. do leczenia ran stosował wino w którym uprzednio gotował glisty oraz maść, której podłożem był smalec sporządzony z tłuszczu wisielców, do leczenia chorób objawiających się plamami stosował rośliny plamiste).
Z powodu poglądów i tez Paracelsusa nastąpił podział ziołolecznictwa na dwa różne kierunki:
1). Ziołolecznictwo galenowe, które rozwijało się stopniowo poczynając od czasów ludów pierwotnych, a kończąc na średniowieczu, bo w epoce Odrodzenia rozpoczyna się powolny jego upadek z okresowymi, ale krótkotrwałymi wzrostami znaczenia. Opiera się ono na lekach galenowych. Dla wyjaśnienia podaję, że lek galenowy to przetwór sporządzony z różnych części rośliny według danego przepisu, który zawiera związki czynne o określonym charakterze działania farmakologicznego (czyli to, co zdaniem wielu osób i zgodnie z tezą Paracelsusa jest najważniejsze w roślinie; oczywiście ten pogląd paracelsusowy jest wielce błędny, ale o tym za chwilę) i oprócz tego substancje balastowe, czyli jak to się niesłusznie określa - ciała mniej ważne, zbyteczne, przeszkadzające. Do leków galenowych zaliczamy więc między innymi: proszki, soki, syropy, alkoholatury, alkoholomiody, miody ziołowe, wyciągi wodne, octowe, glicerynowe, eterowe, olejowe, maście, mazidła, kataplazmy).
2). Ziołolecznictwo paracelsusowe rozpoczynające się w epoce Odrodzenia za czasów Paracelsusa (który oczywiście był jej twórcą) i trwające do dnia dzisiejszego. Oparte jest na lekach nowoczesnych zawierających substancje chemiczne wyodrębnione z roślin o określonym działaniu farmakologicznym. Przed tym kierunkiem leczenia stoją wielkie perspektywy, co oczywiście nie można powiedzieć o ziołolecznictwie galenowym, a dlaczego tak jest dowiemy się za chwilę. Duże zasługi w dziedzinie zielarstwa i fitoterapii w Polsce epoki Odroczenia położyli:
Marcin z Urzędowa (1500-1573) - medyk, filozof, kanonik sandomierski, założyciel ogrodu botanicznego w Sandomierzu, autor pierwszego podręcznika farmakognozji pt. “Herbarz polski"; pełnił funkcję dziekana w Akademii Krakowskiej.
Szymon Syreński czyli Syreniusz (1541-1611) - botanik, medyk, profesor i dziekan Akademii Krakowskiej, autor bardzo obszernego dzieła (liczącego 1540 stronnic) o ziołach pt. “Zielnik" w którym opisał 765 różnych roślin i podał przepisy na sporządzenie mieszanek ziołowych i innych leków roślinnych.
Stefan Falimierz - botanik, lekarz, tłumacz na język polski licznych dzieł zagranicznych, twórca polskiego mianownictwa.
Spośród zagranicznych wielkich zielarzy i fitoterapeutów należy wymienić: Th. Zwingera, P. Mathiolusa, M. Lobeliusa, A. Lonicerusa, braci Jana i Kacpera Bauhinów, J. Camerariusa, K. Gesnera, V. Cordusa, N. Monardesa i C. Clusiusa.
Należy mocno podkreślić - cała roślina leczy, bo zawiera szereg różnorodnych, swoistych substancji chemicznych w różnej relacji spośród których jedne wywierają silniejsze, a inne słabsze działanie farmakologiczne.
Roślinne leki galenowe typu wyciągów, miodów, proszków i mieszanek zawierają oprócz najsilniej działającej substancji leczniczej (głównej) także ciała balastowe do których najczęściej zaliczamy: tłuszczowce, białkowce, cukrowce, sole mineralne, kwasy organiczne i nieorganiczne, aktywne fermenty, barwniki, prowitaminy, witaminy, żywice, śluzy, dekstryny, a niekiedy także pektyny, saponiny i niektóre garbniki. Substancje chemiczne wyżej wymienione występują w tkankach roślinnych w naturalnych zespołach, a przy tym cechuje je bardzo dobra biodostępność (przyswajalność). Te pozornie mało ważne ciała wywierają również wpływ leczniczy, a niekiedy są wprost niezbędne i niewłaściwą rzeczą jest ich usuwanie. Najogólniej mówiąc działają one wzmacniająco na organizm, regulujące, tonizująco, odżywczo, poprawiają samopoczucie i kondycję, przyśpieszają wyzdrowienie i odzyskanie sił i co ważne - zapobiegają chorobom. Zatem tradycyjne leki ziołowe są nieporównywalnie wartościowsze od leków syntetycznych, czy też zawierających oczyszczone substancje pierwotnie pochodzące z roślin. Ponadto jedne ciała czynne uzupełniają, wzmacniają, ochraniają lub przedłużają działanie innych. Przykładem takiego zjawiska jest działanie witaminy C znajdującej się we wszystkich roślinach w obecności flawonoidów. Flawonoidy przedłużają i wzmacniają działanie kwasu askorbinowego czyli wit. C, a przy tym są dla niego czynnikiem ochronnym (hamują oksydazę askorbinianową to jest zapobiegają utlenianiu wit. C). Witamina C znajdująca się w roślinach dzięki flawonoidom działa 5-6 razy silniej od witaminy C syntetycznej.
Innym przykładem może być wspólne działanie glikozydów, saponin i flawonoidów zawartych w konwalii lub naparstnicy: saponiny ułatwiają wchłanianie glikozydów z jelit do krwi; flawonoidy, sole i saponiny zwiększają tolerancję organizmu na glikozydy, sprawiają, że działają one bardziej efektywnie i korzystnie na mięsień sercowy w porównaniu z działaniem czystych glikozydów wyosobnionych x roślin spośród wielu substancji lub sztucznie odtworzonych.
Obecnie jednak, ziołolecznictwo galenowe ma bardzo małe znaczenie w medycynie oficjalnej i niewielu lekarzy go stosuje, a to z tego względu, że wykorzystywane w nim leki galenowe są kłopotliwe w sporządzaniu i używaniu. Wykorzystuje się w nim często zioła nie figurujące w farmakopeach, o nieudowodnionym lub niezbadanym działaniu, i wreszcie zioła, które trzeba często samemu zebrać ze stanu naturalnego, bo nie prowadzi się oficjalnej ich sprzedaży w aptekach i w sklepach zielarskich. Wiele leków galenowych trzeba też samemu sporządzić według nieoficjalnych przepisów i tym samym leków, których przemysł nie podjął się produkować. Teraz w medycynie stosuje się, obok leków syntetycznych, nowoczesne środki lecznicze pochodzenia roślinnego w skład których wchodzą oczyszczone substancje chemiczne wyizolowane z roślin, np. glikozydy, alkaloidy. Substancje czynne wyodrębnione z roślin wprowadzane są do organizmu w różny sposób i pod różną postacią, np. w drażetkach, w tabletkach, w kapsułkach, w zastrzykach. Takie formy leków wytwarzane są przez przemysł farmaceutyczny przy pomocy skomplikowanych technologii. Substancje wyizolowane z roślin często wchodzą w skład leków złożonych obok syntetycznych substancji, np. w Isochinie (obecnie nie produkowany) mamy chininę (15 mg) i coffeinę (30 mg), które są substancjami pochodzenia roślinnego oraz salicylamidum (300 mg), który jest pochodzenia syntetycznego; w Isalginie widzimy aminofenazon i fenobarbital pochodzenia syntetycznego oraz papawerynę pochodzenia naturalnego. Nowoczesne leki pochodzenia roślinnego podobnie jak leki syntetyczne są wygodne w stosowaniu, mają stały, niezmienny i pewny skład chemiczny, są łatwo dostępne i można dokładnie określić ich dawkowanie. Nic więc dziwnego, że one właśnie mają największe znaczenie w lecznictwie i chętnie sięgają po nie lekarze oraz pacjenci.
Zwrot naukowców w stronę świata roślin jest spowodowany poszukiwaniem w nim gotowych substancji leczących choroby z którymi człowiek nie daje sobie radę, wobec których jest bezsilny, a w wielu przypadkach skazany na śmierć. Poszczególne surowce roślinne poddają oni dokładnej analizie chemicznej, ale jeszcze raz powtarzam - nie po to by później sporządzić z nich proste leki galenowe, co jest przecież podstawą rozwoju tego kierunku leczenia (opierającego się na medykamentach, których technika sporządzania została opracowana już dawno przez starożytnych medyków), lecz po to by znalezione substancje wyosobnić, oczyścić, ustalić ich wzór chemiczny i jeśli to jest możliwe sztucznie odtworzyć, a dopiero w tej postaci po licznych testach sprawdzających wprowadzić do lecznictwa. Oczywiście poszukiwania lekarstw w świecie roślin prowadzą do ustalenia i poznania składu chemicznego roślin, a tym samym wyjaśnienia ich działania uzdrawiającego. Należy jednak dodać, że badania te w wielu przypadkach nie są dość wielostronne, są zbyt uściślone i zaniedbują wiele możliwości, które mogły by być wykorzystane przez ziołolecznictwo galenowe. Ponadto wycofywanie z farmakopei całego świata co pewien czas prostych leków galenowych-roślinnych i surowców ziołowych, które były stosowane od wielu lat, nie sprzyja rozwojowi ziołolecznictwa galenowego. Producenci tłumaczą to niekorzystne zjawisko spadkiem popytu na te środki, co w wielu przypadkach prawdą nie jest. Myślę, że proste leki galenowe sporządzone z roślin i z tkanek zwierzęcych oraz surowce roślinne są wypierane przez nowoczesne, wygodne formy leków zawierające substancje wyosobnione z roślin, których producentów jest coraz więcej w przeciwieństwie do niewygodnych i niemodnych medykamentów ziołowych. W XXI wieku istnieje ostra konkurencja pomiędzy trzema kierunkami leczenia: ziołolecznictwem galenowym, fitoterapią paracelsusową a kierunkiem opartym na lekach syntetycznych. Oczywiście dwa ostatnie kierunki leczenia wygrywają i wygrają w konkurencji z ziołolecznictwem galenowym. Wreszcie zbyt duża liczba przeciwników leczenia prostymi lekami ziołowymi, które można sporządzić w warunkach domowych, a co gorsze przeciwników ze środowisk lekarskich nie daje perspektyw rozwojowych dla ziołolecznictwa galenowego.
Wiek XVIII, XIX i XX
Zwolennicy teorii Paracelsusa rozpoczęli badania nad roślinami, po to, by wyodrębnić z nich główny, ich zdaniem najważniejszy składnik czynny. W XVII i XVIII i XIX wieku opracowano metody wyodrębniania z roślin leczniczych związków czynnych, np. alkaloidów. Duże zasługi położył w tej dziedzinie uczony rosyjski - Oriechow. Rozpoczęła się era “wyodrębniaczy”. W 1803 r. Sartürmer wyodrębnił z opium alkaloid - morfinę; w 1817 r. Pelletier i Magedie uzyskali z korzenia ipekakuany alkaloid - emetynę; w 1818 r. Caventou i wspomniany Pelletier wyizolowali z kulczyby alkaloid - strychninę; w 1820 r. Runge wyosobnił z kawy alkaloid - koffeinę, w tym też roku z kory chinowej uzyskano chininę; w 1826 r. Bonastre wykrył w goździkach eugenol, który jest składnikiem wielu preparatów stomatologicznych (np. Perl-Pack, Endometazon, Rocles); w 1831 r. Wiggers otrzymał z buławinki czerwonej alkaloid - ergotaminę, potem uzyskano pochodne alkaloidów sporyszu: bromokryptynę i dietyloamid kwasu lizergowego (narkotyk); w 1841 r. Nativell wyizolował z drapacza lekarskiego knicynę, która w przyszłości może okazać się środkiem leczącym białaczkę (wykazuje działanie przeciwbiałaczkowe); w 1842 r. Weiss wyodrębnił z ruty flawonoid -rutozyd, a w 1853 r Stein wyizolował tę samą substancję z perełkowca japońskiego - obie te rośliny wykorzystywane są do produkcji rutyny i kwercetyny, które są sprzedawane w postaci tabletek, kapsułek, płynów do wstrzyknięć, żelu i drażetek; w 1840 r. Guitteau wyizolował z karczochu zwyczajnego cynarynę o działaniu żółciotwórczym, żółciopędnym, ochronnym na miąższ wątroby, przeciwbakteryjnym, obniżającym stężenie cholesterolu we krwi i odtruwającym - wchodzi w skład wielu preparatów, np. Cynarein, Plemocil, Listrocol; w 1859 r. Neumann otrzymał z kokainowca kokainę; w 1864 r. Jobson i Hesse otrzymali z bobotrutki kalabarskiej alkaloid fizostygminę, który jest stosowany miejscowo w jaskrze; w 1872 r. Verne i Bourgoin z rośliny - Peumus boldus uzyskali alkaloid boldynę, który działa silnie żółciopędnie, moczopędnie, zwiększa wydalanie moczanów i kwasu moczowego - w wielu krajach jest stosowana do leczenia dny, kamicy moczowej, podagry, zapalenia nerek, pęcherza i prostaty oraz licznych chorób wątroby i pęcherzyka żółciowego; w 1861 r. Łukomski wyizolował z oleandra oleandrynę, którą określił mylnie jako alkaloid; w 1883 r. Schmiedeberg udowodnił, że oleandryna jest glikozydem; w 1887 r Nagai wyosobnił z przęśli dwukłosowej alkaloid - efedrynę.W trakcie sztucznego odtwarzania substancji roślinnych powstawały też inne, nowe związki, łącznie z takimi, które nie występują w przyrodzie.
W XIX wieku wielki rozwój chemii i mikrobiologii stał się podstawą do powstania nowego kierunku leczenia - chemoterapii to jest metody leczenia chorób wywołanych przez biologiczne czynniki chorobotwórcze przy pomocy związków chemicznych. Paweł Ehrlich dokonał syntezy salwarsanu - leku przeciw kile. W 1874 r. otrzymano sztucznie kwas salicylowy, który dotychczas był uzyskiwany z kory wierzby, topoli lub z kwiatu wiązówki (stosowano ekstrakty gęste lub suche z tych roślin, albo też mocne odwary); w 1884 r. otrzymano antypirynę; w 1886 r. salol, a w 1887 r. fenacytynę.
W XIX wieku wybitny fizjolog rosyjski Iwan Pawłow opisał mechanizm działania goryczek na układ pokarmowy, a Sawicz wyjaśnił mechanizm działania kamfory na serce. Są to znaczące osiągnięcia w dziedzinie farmakologii.
W XX wieku obserwuje się dalszy rozwój farmakochemii. W 1934 r G. Domagk odkrył przeciwbakteryjne działanie preparatu sulfonamidowego -- prontosilu. Odtąd zaczęto tworzyć z wielkim entuzjazmem oraz reklamą wprowadzać do lecznictwa coraz więcej środków pochodnych kwasu sulfanilowego. Uważano, że sulfonamidy stworzą nową erę lecznictwa, które dotąd opierało się na lekach roślinnych, prostych związkach chemicznych i organotherapii. W wyniku wielu głośnych syntez powstały leki moczopędne, hipotensyjne, przeciwbólowe, przeciwzapalne, przeciwgorączkowe i ogromna liczba innych. Leki sztucznie otrzymane wyparły znaczną liczbę ziół i przetworów roślinnych z lekospisów całego świata. Gro lekarzy przewidywało nawet całkowity upadek ziołolecznictwa. W 1941 r. H.W. Florey i E.B. Chain wprowadzili do lecznictwa penicylinę, która jest uzyskiwana z pędzlaka. Później odkryto i zaczęto stosować inne naturalne antybiotyki, np. streptomycynę (odkrytą w 1943 r. przez Selmana Waksmana), chloromycetynę (chloramfenikol), aureomycynę (chlorotetracyklinę). Rozpoczęły się też prace badawcze nad antybiotykami produkowanymi przez rośliny wyższe - fitoncydami. W badaniach nad fitoncydami zasłużyli się radzieccy uczeni - Tokin i Niłow. Niektóre z nich, np. fitoncydy czosnku i cebuli są stosowane do dziś w lecznictwie. Wszystko to spowodowało, że naukowcy znów zwrócili uwagę na rośliny. Świat roślin okazał się źródłem cennych substancji antybiotycznych, a także przeciwnowotworowych, kardiotonicznych, spazmolitycznych i wielu innych.
Równocześnie okazało się, że dopiero po latach stosowania ocenić można korzyści i szkody jakie powoduje dany lek. Wiele leków syntetycznych, które wprowadzano z wielką nadzieją, reklamą i entuzjazmem okazało się środkami o małej wartości terapeutycznej i fizjologicznej, ba liczne leki okazały się substancjami toksycznymi (teratogennymi, rakotwórczymi, białaczkotwórczymi itd.) dla wrażliwego organizmu ludzkiego. Przykładem mogą być wspomniane już sulfonamidy. Większość sulfonamidów kiedyś stosowana i obecnie używanych wywołuje niepożądane i szkodliwe objawy działania ubocznego, a co gorsze występują one często. Najgroźniejszym niewątpliwie działaniem sulfonamidów jest zespół Stavensa i Johnsona, który może prowadzić do śmierci (u 25% przypadków). Ponadto często powodują one reakcje uczuleniowe ujawniające się dopiero po 10 dniach terapii, powikłania nerkowe i zaburzenia ze strony przewodu pokarmowego. Obecnie wycofuje się sulfonamidy nie tylko dlatego, że są toksyczne, ale także dlatego, że coraz więcej bakterii wykazuje na nie oporność, zatem stają się chemoterapeutykami mało skutecznymi. “W postaci maści, zasypek i roztworów sulfonamidy są obecnie rzadko stosowane, a ich skuteczność jest nieznaczna, przy czym często występują skórne odczyny alergiczne” (W. Rewerski).
Weźmy na przykład aminofenazon - związek syntetyczny, który robił wielką karierę w lecznictwie przez co najmniej 30 lat. Był to (a w niektórych krajach nadal jest) główny składnik ogromnej ilości mieszanek przeciwbólowych na całym świecie (wchodzi w skład Amidochinu – obecnie nie produkowany, Pyramidonu, Gardanu, Pabialginy, Veramidu, Cofedonu – obecnie wycofane i in.). Tymczasem okazało się, że jest to związek (pochodny fenylopirazolonu) wyjątkowo toksyczny, gdyż wywołuje uszkodzenie szpiku (a przy nadwrażliwości występuje to już po niewielkich dawkach leku, ba już po jednorazowym zażyciu!) zwłaszcza u dzieci i to w dodatku dopiero po 10-14 dniach od zażycia leku. Okazało się, że aminofenazon utrudnia wydalanie z organizmu wielu leków, jonów Na i wody (obrzęki!). Przy nadużywaniu (wiele ludzi zażywa leki przeciwbólowe nieracjonalnie (rationalis oznacza z łaciny rozumny, rozsądny), a co gorsze z aminofenazonem; patrz na skład leku, który zażywasz!) aminofenazonu obserwowano uszkodzenie wątroby i martwicę brodawek nerkowych. Substancja ta w wielu krajach (np. w Szwajcarii, w Austrii, w Niemczech) została wycofana z użycia lub zastąpiona przez propyfenazon (pochodna fenazonu), który jest mniej szkodliwy dla człowieka (?). Jak już wiemy fenazon czyli antypiryna została wprowadzona do lecznictwa w XIX wieku, wtedy uważano to za rewelację, obecnie jednak okazało się, że jest to lek toksyczny już w dawkach leczniczych; powoduje bowiem u wielu osób zwolnienie oddechu, duszności, drgawki, a nawet zapaść. Przy nadużywaniu antypiryny obserwuje się śródmiąższowe zapalenie nerek z martwicą brodawek nerkowych.
Takich przykładów jest wiele (spośród licznych leków syntetycznych), że trzeba by było poświęcić im wiele miejsca, a książka ta ma przed sobą inny cel, mianowicie dostarczyć wiedzy o ziołach, które są lekami bezpiecznymi (skutecznymi) dla ludzi. Zioła (i leki galenowe z nich przyrządzone) są źródłem nie tylko substancji leczniczych, ale również witamin, soli mineralnych, aminokwasów, flawonoidów, pektyn, węglowodanów, lipidów i wielu innych związków, których organizm człowieka potrzebuje do normalnego funkcjonowania.
Do najwybitniejszych polskich badaczy roślin leczniczych w wieku XIX i XX należą między innymi:
Julian Trapp (1315-1908) - mgr farmacji w Petersburgu, prof. zw. farmacji i farmakognozji, dr.h.c. uniwersytetu w Królewcu; autor ok. 20 prac z farmacji i farmakognozji, napisał drugi polski podręcznik “Farmakognozja”(1869).Stanisław Biernacki (1875-1931) - prof. farmakognozji Uniwersytetu Poznańskiego; autor licznych prac farmakognostycznych, np. “Roślinne leki nasercowe” (1927).
Jan Biegański (1863-1939), mgr farmacji, autor około 240 publikacji z fitoterapii i zielarstwa, np. Rośliny lekarskie i ich uprawa (1894), Zioła apteczne (1904), Uprawa roślin lekarskich (1912), Nasze zioła lekarskie (1924), Ziołolecznictwo. Nasze zioła i leczenie się niemi (1931), Zielarz, podręcznik dla zbierających zioła lecznicze (1932). Niezmiernie aktywny propagator ziołolecznictwa w Polsce przedwojennej i międzywojennej.
Jan Muszyński (1884-1857) - mgr farmacji w Dorpacie, tamże inspektor Ogrodu Botanicznego, prof. nadzw. (1923), prof. zw. (1937) Uniwersytetu Wileńskiego, tam też kierownik Zakładu Farmakognozji i Uprawy Roślin Leczniczych, dyrektor Oddziału Farmaceutycznego Uniwersytetu Wileńskiego; inicjator i organizator Wydziału Farmaceutycznego na Uniwersytecie w Łodzi, prof. Katedry Farmakognozji Akademii Medycznej w Łodzi; założyciel Ogrodu Botanicznego w Łodzi; autor ok. 300 publikacji z botaniki, farmakognozji, uprawy roślin, zielarstwa i fitoterapii, np.“Farmakognozja”(1957), “Uprawa roślin leczniczych" (1946), “Ziołolecznictwo i leki roślinne” (1958); wyosobnił alkaloid selaginę z Lycopodium selago i glikozyd rutynę z gryki. Wybitny organizator i propagator zielarstwa oraz ziołolecznictwa w Polsce.
Wacław Strażewicz (1889-1350) - inspektor Ogrodu Roślin Leczniczych Uniw. Wileńskiego, wykładowca chemii toksykologicznej, uprawy roślin leczniczych; prof. Katedry Farmakognozji Uniw. Poznańskiego, organizator i pierwszy dyrektor Państwowego Instytutu Naukowego Leczniczych Surowców Roślinnych w Poznaniu; autor ok. 85 prac i artykułów z farmakognozji i uprawy roślin leczniczych, np. “Nasze rośliny lekarskie” (1925),“Hodowla roślin lekarskich” (1925). Powołał do życia Polskie Towarzystwo Popierania Produkcji Roślin Leczniczych (1927).
Jakub Deryng (1836-1980) - inspektor Ogrodu Farmakognostycznego Uniw. Warszawskiego, wykładowca uprawy roślin leczniczych, autor ok. 150 publikacji naukowych, np. “Atlas sproszkowanych surowców roślinnych" (1961), opracował patent na“Aparat do oznaczania wartości olejków eterycznych w roślinach.
Jakub Mowszowicz (1901-1983) - autor ponad 700 pozycji naukowych, popularnonaukowych i podręczników (np. “O niektórych roślinach trujących” (1957), “Nasze ważniejsze rośliny trujące” (1953), “Zarys systematyki roślin” (1974), “Pospolite rośliny naczyniowe Polski” (1974), “Rośliny trujące lub szkodliwe dla człowieka z uwzględnieniem ich właściwości leczniczych” (1952), “Przewodnik do oznaczania krajowych roślin trujących i szkodliwych” (1932); wybitny znawca roślin leczniczych i trujących, prof. dr hab. botaniki; studiował na Wydziale Matematyczno-Przyrodniczym Uniw. Wileńskiego, tam też specjalizował się w dziedzinie systematyki i geografii roślin; zbadał florę województw: łódzkiego, piotrkowskiego, sieradzkiego i skierniewickiego. W okresie powojennym współorganizator Wydziału Biologii na Uniwersytecie Łódzkim.
Florentyna Kudrzycka-Biełoszabska (1903-1975) - autorka ok. 50 prac farmakognostycznych, np. “Zawartość olejku i azulenu w Achillea millefolium (1951), badaczka koniiny (“Nowa mikrochemiczna reakcja na koniinę”).
Adam Michaluk (1913-1964) - autor ok. 35 doświadczalnych prac, np. Badania nad surowcami garbnikowymi"; inicjator i propagator badań nad azulenami i flawonoidami, opracował gatunki z rodzaju Hypericum.
Ponadto duże zasługi nad badaniem roślin leczniczych w XIX i XX wieku w Polsce położyli: Witold Poprzęcki, Bolesław Broda, Stanisław Kolmünzer, Wojciech Roeske, Antonina Rumińska, Lutosława Skrzypczak, Stanisław Büchner.